Wrócił "gołębiarz". Ludzie są bezradni
Mieszkańcy Poznania zgłaszają problem, który według nich, pojawia się cyklicznie. Na Jeżyce wrócił "gołębiarz", czyli człowiek, który dokarmia ptaki. To zdaniem Poznaniaków, stwarza zagrożenie dla życia ludzi, ale i samych zwierząt.
Jak donosi portal epoznan.pl, na skwerze Jacka Wiesiołkowskiego na poznańskich Jeżycach, ponownie pojawił się mężczyzna, "który od lat uprzykrza życie mieszkańcom tej dzielnicy".
To człowiek, który codziennie dokarmia setki ptaków resztkami piekarniczymi, tworząc zagrożenie nie tylko dla zdrowia ludzi, ale i zwierząt. Sprawa nie jest nowa. Pierwszy raz mężczyzna miał pojawić się cztery lata temu. Rozrzucanie chleba miało być dla niego terapią. Ukarano go za zaśmiecanie mandatem w wysokości 50 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Arkadiusz Jakubik mówi, co film "Kler" zmienił w jego życiu: Do dziś mówią do mnie na ulicy "Szczęść Boże"
Choć dokarmianie gołębi w takiej formie prowadzi do znacznego wzrostu populacji ptaków, a w konsekwencji do rozprzestrzeniania się chorób, takich jak psitakoza czy salmonella, nikt nie podejmuje skutecznych działań mających na celu rozwiązanie problemu - donosi jeden z mieszkańców w rozmowie z portalem.
Czytaj więcej: Generał ostrzega przed Putinem. Martwi się o Ukrainę
Według osoby podnoszącej problem, mężczyzna ma być bezkarny i codziennie ignoruje przepisy dotyczące dokarmiania dzikich zwierząt w miejscach publicznych oraz przepisy sanitarne. - Interwencje sąsiedzkie kończyły się często obrażaniem osób, które próbowały zwrócić mu uwagę, a jego spotkania z funkcjonariuszami Straży Miejskiej nie przynosiły rezultatów - cytuje epoznan.pl mieszkańca.
Mieszkańcy Jeżyc apelują do władz miasta, by podjęły krotki w celu rozwiązania problemu. Z kolei poznańska straż miejska twierdzi, że w tym roku nie wpłynęła żadna skarga dotycząca "gołębnika". Jeśli mieszkańcy liczą na pomoc, najpierw trzeba poinformować służby.