Wybuch gazu w Braniewie. Policja przekazała tragiczną informację
Tragiczne wieści z Braniewa (woj. warmińsko-mazurskie). Nie żyje 74-letnia kobieta, która ucierpiała podczas wybuchu gazu w bloku przy placu Strażackim. Lekarze przez dwa dni walczyli o życie 74-latki. Zmarła w środę wieczorem.
Po wybuchu 74-letnia kobieta trafiła do szpitala w Elblągu z poważnymi poparzeniami. Niestety, w czwartek policja przekazała smutną informację. Życia starszej kobiety nie udało się uratować.
Otrzymaliśmy informację ze szpitala, że poszkodowana kobieta zmarła - powiedziała PAP st. sierż. Justyna Romańczuk z braniewskiej policji.
Informację w rozmowie z PAP potwierdził również prokurator rejonowy w Braniewie Rajmund Kobiela.
Wybuch gazu w Szczyrku. Beata Kempa wstrząśnięta: to wielka tragedia
Wybuch gazu w Braniewie
Do zdarzenia doszło w mieszkaniu na czwartym piętrze w bloku wielorodzinnym. Siła eksplozji była tak duża, że zewnętrzne ściany mieszkania zostały wypchnięte.
"Mieszkanie zostało doszczętnie zniszczone, a ściany zewnętrzne wypchnięte na zewnątrz" - podano w komunikacji Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Olsztynie.
Mieszkańcy nie mogą wrócić do domów
Strażacy ugasili pożar mieszkania, w którym doszło do wybuchu i usunęli z budynku uszkodzone elementy, mogące stanowić zagrożenie. Ewakuowali 50 osób z pozostałych mieszkań.
Decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego blok został wyłączony z użytkowania, co oznacza, że mieszkańcy nie mogą wrócić do swoich domów. Dotyczy to wszystkich 55 mieszkań w tym bloku, czyli ponad stu osób.
Śledztwo w sprawie wybuchu
Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy budowlanej. Jak wyjaśnił prokurator Kobiela, zlecono oględziny miejsca z udziałem biegłego rzeczoznawcy, aby uzyskać jego opinię, co było przyczyną zdarzenia i zweryfikować hipotezę, czy rzeczywiście doszło do wybuchu niekontrolowanej emisji gazu.
W mieszkaniu zainstalowana była kuchenka zasilana z butli gazowej.
Miasto Braniewo zaoferowało potrzebującym miejsce w hotelu, jednak z tej pomocy skorzystało zaledwie kilkanaście osób. Reszta mieszkańców znalazła schronienie u rodzin i znajomych.
Źródło: PAP