Anna Piątkowska-Borek
Anna Piątkowska-Borek| 

Wyczyn policjanta z Katowic. Sam przepłynął kajakiem całą Polskę

20

Samotnie pokonał kajakiem blisko 1000 km, płynąc przez Wisłę z Oświęcimia do Gdańska. Na trasie nie brakowało chwil grozy, ale na szczęście spotkał się też życzliwością ludzi.

Wyczyn policjanta z Katowic. Sam przepłynął kajakiem całą Polskę
Przepłynął kajakiem całą Polskę (Śląska Policja)

Przepłynął kajakiem Wisłę od Oświęcimia do Gdańska

41-letni policjant z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Katowicach w ciągu 12 dni samotnie pokonał trasę blisko 1000 km. Jak podaje Śląska Policja, przepłynął kajakiem Wisłę od Oświęcimia do Gdańska. Nocą spał w namiocie.

Pomysł na przepłynięcie kajakiem całej Polski pojawił się spontanicznie

Policjant z Katowic nie planował wcześniej wyprawy przez Polskę. Pomysł zrodził się spontanicznie.

Poszedłem do sklepu sportowego, kupiłem kajak, a dwa dni później w nim wypłynąłem - mówi cytowany przez Śląską Policję. - Potraktowałem tę wyprawę jako mocny trening, a zarazem chęć uczczenia 100. rocznicy powołania Policji Wodnej. Chciałem również dołożyć swoją cegiełkę, okazując uznanie weteranom misji zagranicznych - dodał.

Wypłynął 4 czerwca 2020 z Oświęcimia. Do pokonania miał łącznie 960 km. Dziennie płynął średnio 12 godzin, przemierzając około 70-80 km.

Miałem możliwość śluzowania przez wszystkie tamy na rzece. W nocy szukałem miejsca do rozbicia namiotu w lasach, czy przy rzece. Pogoda była "w kratkę" - najpierw dużo słońca, potem deszcz i burze. Najbardziej przeszkadzał wiatr północny, który przez dwa dni wiał prosto we mnie i zaczął się od Bydgoszczy. Na szczęście potem ucichł - relacjonuje policjant z Katowic, który w ciągu 12 dni przepłynął Polskę kajakiem.

Podczas wyprawy nie brakowało chwil grozy. Jak podaje Śląska Policja, zdarzyła się sytuacja, że kajak policjanta wywrócił się na środku Wisły.

Udało mi się go odwrócić, a wodę z wnętrza wylewałem kubkiem - wspomina mężczyzna.

Największym problemem była jednak wody do picia. Kiedy się kończyła, niejednokrotnie trzeba było daleko iść do sklepu. Na szczęście ludzie na trasie mu pomagali. Czasem ktoś pożyczył rower, ktoś inny popilnował jego kajak.

Na kajakarza w Gdańsku czekała niespodzianka

Policjanci z komisariatu wodnego na wieść, że płynę, specjalnie dla mnie pokonali duży odcinek trasy, żeby mi asystować, abym mógł bezpiecznie wypłynąć w morze. To był naprawdę świetny gest - wspomina nasz bohater.
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić