Karolina Woźniak| 

Wysadził kamienicę w Poznaniu. Zginęło 5 osób. Polski sąd nie miał litości

18

Tomasz J. w marcu 2018 roku spowodował wybuch kamienicy w Poznaniu, w którym zginęło 5 osób. Sąd Okręgowy wydał w tej sprawie wyrok.

Wysadził kamienicę w Poznaniu. Zginęło 5 osób. Polski sąd nie miał litości
Tomasz J. usłyszał wyrok (PAP Foto, Paweł Jaskółka)

Do tragedii doszło 4 marca 2018 roku. W wyniku wybuchu gazu zawaliła się kamienica - zginęło 5 osób, a 21 zostało rannych. Prokuratura ustaliła, że w ten sposób Tomasz J. chciał zatrzeć ślady zamordowania swojej żony, która wystąpiła o rozwód.

Co było przyczyną eksplozji? Jak udało się ustalić, oskarżony specjalnie odkręcił rurę doprowadzającą gaz do kuchenki, która znajdowała się w mieszkaniu. W momencie eksplozji Tomasza J. nie było w kamienicy.

Doprowadził do wybuchu kamienicy, w którym zginęło 5 osób. Sąd wydał wyrok

Jak podaje rmf24.pl, prokuratura postawiła mężczyźnie szereg zarzutów. Tomasz J. został oskarżony o zabójstwo żony, Beaty J., znieważenie jej zwłok, zabójstwo czterech osób i próbę zabójstwa 34 mieszkańców kamienicy w Poznaniu. Mężczyźnie zarzucono również spowodowanie wypadku drogowego, w którym jego syn Kacper doznał ciężkich urazów. Dziecko przez długi czas przebywało w szpitalu.

Prokuraturze udało się ustalić, że mężczyzna był bardzo zazdrosny o swoją żonę. Według nieoficjalnych informacji Tomasz J. miał być już wcześniej agresywny wobec swojej partnerki, która w końcu postanowiła się z nim rozwieść. W styczniu 2018 roku doszło do wypadku samochodowego, w którym ucierpiał syn pary. Beata J. twierdziła wtedy, że mąż zrobił to z zemsty - chciał zabić chłopca. Kobieta postanowiła zerwać z nim kontakt.

Tomasz J. przyznał się jedynie do spowodowania wypadku. Jak zeznał, "nie pamiętał okoliczności tego zdarzenia". "Przyznaję, że mogłem przekroczyć prędkość. Nie wiem, jak to się stało, być może zarzuciło prowadzony przeze mnie pojazd, może wyskoczyło zwierze [...]. Bardzo martwię się o syna, nigdy bym jego nie skrzywdził. Bardzo mocno i z całego serca kocham Kacperka" - powiedział na rozprawie.

Mężczyznę skazano na dożywocie. O zwolnienie warunkowe może ubiegać się dopiero po 30 latach. Katarzyna Obst, sędzia, która wydała wyrok w tej sprawie, podkreśliła, że "to jedyna, adekwatna kara, jaką za te czyny można wymierzyć". Wyrok nie jest jednak prawomocny.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić