Wystarczyła chwila nieuwagi. Pitbull zagryzł dwuletniego chłopca
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 6 grudnia na rodzinnym podwórku, na wyspie Zakynthos. Dwuletni chłopiec wymknął się rodzicom i podszedł do przypiętego łańcuchem psa rasy pitbull. Zwierzę zaatakowało chłopca, gryząc go w twarz i głowę. Obrażenia okazały się śmiertelne.
Dwuletni chłopiec został zagryziony przez pitbulla na popularnej greckiej wyspie Zakynthos - informuje "Daily Mail". Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 6 grudnia. Tego dnia dziecko wróciło z zakupów z rodzicami i wykorzystało ich chwilę nieuwagi, by podejść do psa. – Straciłem syna z oczu na 30 sekund – relacjonował później ojciec chłopca w rozmowie z jednym z portali.
Zwierzę, które było uwiązane na dziesięciometrowym łańcuchu, niespodziewanie zaatakowało chłopca, gryząc go w twarz i głowę. Jak relacjonuje grecki portal ekathimerini.com, ojciec pobiegł na miejsce zdarzenia i próbował odciągnąć psa, ale nie był w stanie powstrzymać ataku.
Nieprzytomnego dwulatka przetransportowano do szpitala na Zakynthos. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, dwulatek nie przeżył. Do tragedii doszło zaledwie 10 dni po urodzinach chłopca.
Było chwilę po północy. Nagrała go kamera. Wstyd na cały kraj
Według "Daily Mail", jeszcze niedawno pies był bezpański, ale brytyjska rodzina, zamieszkująca na Zakynthos, w Agios Leontas, postanowiła zaopiekować się zwierzęciem, do momentu, w którym uda się znaleźć nowych właścicieli (już wcześniej rodzina przygarniała bezpańskie psy).
"Ten pies nie był agresywny"
Pitbull trafił do wspomnianej rodziny dwa miesiące wcześniej. Jak twierdzi matka chłopca, do tej pory pies nie sprawiał żadnych problemów. Zdarzało się nawet, że bawił się z dwulatkiem.
Ten pies nigdy nie był agresywny. Karmiliśmy go, dbaliśmy o niego. Nie pomyśleliśmy nawet przez chwilę, że to może się wydarzyć – przekonuje kobieta.
Do tragedii doszło na rodzinnej posesji, która znajduje się nieopodal lasu. Matka chłopca twierdzi, że feralnego dnia na tym terenie odbywało się polowanie i to właśnie odgłosy dochodzące z lasu mogły spłoszyć psa.
Słychać było odgłosy strzałów, a poza tym były tam inne psy i myśliwi używali gwizdków. Naprawdę wierzę, że to właśnie spłoszyło psa i skłoniło go do ataku – powiedziała kobieta, cyt. przez ekathimerini.com.
Lokalne władze wszczęły śledztwo w sprawie śmierci chłopca. Pies trafił do schroniska. Teraz pięcioosobowa komisja zadecyduje o jego dalszym losie. Niewykluczone, że zwierzę zostanie uśpione.