Z zimną krwią zamordował Monikę. Co się stało w Koszelewach? Nowe informacje
Do makabrycznej zbrodni doszło w Koszelewach (woj. warmińsko-mazurskie). Marcin T. poderżnął gardło swojej żonie Monice, ponieważ ta prawdopodobnie miała romans z innym mężczyzną. Ciało kobiety leżało w mieszkaniu przez dwa tygodnie.
Marcin T. zadzwonił na komisariat w poniedziałek 23 listopada. Powiedział funkcjonariuszom, że od dłuższego czasu nie ma kontaktu ze swoją żoną i podejrzewa, że ona nie żyje.
Policja pojechała pod wskazany adres w Koszelewach. Na miejscu sąsiedzi skarżyli się, że z mieszkania rodziny wydobywa się smród. Mundurowi dokonali makabrycznego odkrycia - w środku leżało ciało Moniki, żony Marcina.
Zebrano ślady z miejsca zbrodni i przeprowadzono sekcję zwłok. Na szyi 30-latki znajdowały się dwie rany cięte, które były bezpośrednią przyczyną śmierci. Wszystko wskazywało, że to Marcin zabił własną żonę, a później wyprowadził się z ich wspólnego mieszkania.
Limit osób na Wigilii. Prof. Simon ostro
Prawdopodobnym motywem zbrodni była zazdrość Marcina. 37-latek był bardzo wybuchowy i nerwowy. Podejrzewał, że Monika ma romans. Swojemu znajomemu opowiedział, że w telefonie żony znalazł wiadomości od kochanka.
Oboje z nich znam od dziecka. Od maja 2019 roku byli małżeństwem. Mieli wspólnie dwoje dzieci i dwoje z innych związków. Wszystkie dzieci im odebrano, bo w ich domu przelewał się alkohol. Nie gardzili też narkotykami — mówiła jedna z mieszkanek Koszelew dla "Gazety Olsztyńskiej".
Inna mieszkanka Koszelew ma żal, że nikt nie interesował się sytuacją małżeństwa. Nikt tam nie zaglądał, wzajemnie oskarżali się o molestowanie i bicie dzieci, ale to także nie zostało sprawdzone - twierdzi. Ciało kobiety leżało w mieszkaniu dwa tygodnie, podczas których nikt nie zainteresował się Moniką.
Marcin T. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Za dokonaną zbrodnię grozi mu dożywocie. Mężczyzna przyznał się do zbrodni.