Rafał Strzelec
Rafał Strzelec| 

Zadawała ból Julce, by spełniać się jako matka? Przerażająca hipoteza

6

Sprawa 9-letniej Julki spod Łukowa wstrząsnęła całą Polską. Jej matka, Monika B. oblewała ją żrącą substancją i udawała, że dziewczynka jest chora. "Gazeta Wyborcza" przeanalizowała zachowanie 43-latki. Jedna z hipotez sugeruje, że Monika B. może cierpieć na zastępczy zespół Münchhausena.

Zadawała ból Julce, by spełniać się jako matka? Przerażająca hipoteza
Monika B. zatrzymana przez policję (Policja, Policja Lubelska)

"Gazeta Wyborcza" opisała historię Moniki B. - kobiety, która miała znęcać się nad swoją 9-letnią córką, Julią. Dziewczynka urodziła się w 2015 roku. Monika była wtedy już żoną Mariana, starszego od siebie mężczyzny. Początkowo wszystko się układało - Julka po urodzeniu otrzymała "10" w skali Apgar.

Pierwsze pęcherze na twarzy dziewczynki zaczęły się pojawiać w 2017 roku. Rodzice Julki jeździli od lekarza do lekarza. U dziewczynki podejrzewano pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Monika B. postanowiła szukać środków na kosztowne terapie dla córki. Caritas Diecezji Siedleckiej uruchomił specjalne subkonto. W 2020 roku przyjechała "Uwaga" TVN, aby nakręcić reportaż o chorobie Julki. Monika B. zalewała się łzami mówiąc o cierpieniu córki. Jej rodzice twierdzili, że dziewczynka ma padaczkę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Złodziejka wykorzystała okazję. Karygodne zachowanie w oku kamery

43-letnia obecnie matka Julki szukała pieniędzy także w inny sposób. Zbiórki powstały m.in. na portalach siepomaga.pl i zrzutka.pl. Na Facebooku wciąż istnieje grupa z licytacjami na rzecz dziewczynki..

Zbadali pęcherze na twarzy Julki. Przerażające odkrycie

Sprawą Julki zajęli się lekarze z Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Dermatologii Dziecięcej Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. To oni stwierdzili jednoznacznie, że zmiany na twarzy dziecka nie pasują do pęcherzowego oddzielania się naskórka czy jakiejkolwiek choroby.

Sprawa trafiła na policję, a potem na ręce prokuratora Mariusza Szewczyka, który zamówił opinie biegłych. Julka była wielokrotnie badana. Po otrzymaniu wszystkich opinii prokurator nie miał wątpliwości, że dziewczynka była krzywdzona przez matkę. Sąd wyraził zgodę na aresztowanie kobiety, co stało się 12 lutego tego roku.

Jak już pisaliśmy, Monika B. była notowana za oszustwa. Kobieta miała też posługiwać się fałszywymi dokumentami i składać fałszywe zeznania. Matka Julki wydała także 40 tys. złotych, jakie otrzymała na turnus rehabilitacyjny dla córki.

Monika B. miała też handlować elektroniką. "Wyborcza" dotarła do męża kobiety, która chciała kupić u niej telefon. - Skontaktowała się z tą kobietą, przelała jej 400 zł i czekała na przesyłkę. Później Monika napisała, że ma jeszcze do sprzedania smartfona za 600 zł. Mówiła o chorej córce. Czerwona lampka zapaliła nam się, jak sprawdziłem, że taki telefon jest wart trzy tysiące. Bo kto sprzedaje za bezcen rzeczy, gdy potrzebuje dużych pieniędzy na leczenie? Żona podziękowała. Wtedy kontakt się urwał. Monika zablokowała ją wszędzie. Nie ma ani pieniędzy, ani zegarka. Dla mnie to zwykła oszustka - opowiedział "GW pan Daniel.

Szokująca hipoteza w sprawie Moniki B.

Najczęściej powtarzaną hipotezą jest to, iż Monika B. zarabiała na rzekomej chorobie córki. Podrażniała twarz dziewczynki żrącą substancją, aby upozorować chorobę, by w dalszej kolejności zebrać pieniądze dla siebie.

"Wyborcza" stawia jednak hipotezę, że 43-latka cierpi na zastępczy zespół Münchhausena. Jest to zaburzenie psychiczne, w ramach którego matka wywołuje bądź wmawia własnemu dziecku chorobę, by móc się spełniać w opiece nad nim. Zespół ten stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia dziecka. Co jednak istotne celem działań rodzica nie jest "zarobek", ale uzależnienie dziecka od siebie i samorealizacja w roli matki bądź ojca.

Jak podaje portal medonet.pl, termin "zespół Münchhausena" został po raz pierwszy użyty w 1951 r. przez brytyjskiego lekarza Richarda Ashera. Określił on w ten sposób zaburzenie psychiczne występujące u dorosłych osób, które celowo wywoływały objawy chorobowe lub udawały je, poddawały się niepotrzebnemu leczeniu, aby skupić na sobie uwagę personelu medycznego. Nazwa wywodzi się od żyjącego w XVIII w. niemieckiego barona Karla Friedricha Hieronymusa von Münchhausena. Był on żołnierzem i podróżnikiem, znanym z opowiadania wymyślonych przygód, w których rzekomo brał udział.

Monice B. za znęcanie nad córką grozi do 20 lat więzienia. Kobieta przebywa w areszcie. Jej córka trafiła pod opiekę rodziny. Wiadomo, że ponad 200 tys. złotych zebranych w ramach siepomaga.pl zostało zabezpieczone na rzecz leczenia dziewczynki.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić