Koronawirus. Polskim szpitalom zaczyna brakować leku na COVID-19
Pandemia koronawirusa nie oszczędza polskich szpitali. Po problemach z karetkami i dostępnością łóżek pojawiły się kolejne niepokojące wieści dotyczące niewystarczającej liczby dawek leku remdesivir.
Niepokojące informacje przekazał "Dziennik Gazeta Prawna". W niektórych szpitalach w Polsce pojawił się problem z dostępnością remdesiviru, pomimo jego zwiększonych dostaw. Lek ten skutecznie pomaga w hamowaniu rozwoju koronawirusa w organizmie zakażonego.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Swoje obawy przedstawił ordynator oddziału covidowego na wschodzie Polski. Lekarz przyznał, że dostawy są znacznie mniejsze niż zamówienia. "Dziennik Gazeta Prawna" wspomina o szwankującej dystrybucji leku. Niektóre szpitale mają posiadać jego nadmiar, wynikający z braku pacjentów, którzy kwalifikowaliby się do jego podania. Preparat jest skuteczny, gdy zostanie podany w pierwszym tygodniu zakażenia.
W piątek usłyszałem, że do mojego szpitala dostawa leku będzie o 60 proc. mniejsza niż zamówienie. Wiem, że w innych jednostkach jest jeszcze gorzej: w ogóle wstrzymano dostawy - powiedział ordynator "Dziennikowi Gazecie Prawnej".
Z problemem dostępności leku boryka się Międzyleski Szpital Specjalistyczny w Warszawie. "Dziennik Gazeta Prawna" porozmawiał z ordynatorem tamtejszego SOR-u. Okazało się, że placówka dostała ostatnio zaledwie 24 dawki leku. Nie pomagać mają nawet prośby w tej sprawie wysyłane do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Inny szpital w Warszawie ma za to nadmiar preparatu.
Mamy na 100 pacjentów, na cały tydzień, 24 ampułki. (...) Jeden pacjent to sześć ampułek, które zużywa się w ciągu pięciu dni - przyznał Dymitr Książek.
"Zapasów nie mamy"
"Dziennik Gazeta Prawna" porozmawiał z przedstawicielami Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Ci przyznali, że nie dysponują zapasami leków. Gazeta podała, że pojawiły się zarzuty w stronę resortu, jakoby ten miał zamówić preparatu za mało.