Zdjęcie z Warszawy. Mknął między autami. "Skrajna głupota"
- To skrajna nieodpowiedzialność i głupota - komentuje w rozmowie z o2.pl Wojciech Pasieczny, były policjant stołecznej "drogówki". To reakcja na widok mężczyzny jadącego hulajnogą po Moście Łazienkowskim. Zdjęcie pokazaliśmy również stołecznej komendzie.
W ostatnich tygodniach szczególnie głośno jest o hulajnogach elektrycznych. Niektóre z nich są użytkowane nieprawidłowo poprzez nadmierną prędkość, którą mogą osiągać prowadzący. Dochodzi niestety również do wypadków, często śmiertelnych z udziałem nastolatków.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Pani Karolina zarejestrowała kolejną, bardzo groźną sytuację na ulicach Warszawy. Do redakcji o2.pl przesłała zdjęcie z Mostu Łazienkowskiego. Na fotografii widać mężczyznę przemierzającego obiekt hulajnogą elektryczną popularnej firmy na aplikację.
Jechaliśmy po godz. 16 w stronę Pragi. Był spory ruch, ale nagle auta zaczęły zwalniać. Okazało się, że mostem po jezdni poruszał się mężczyzna na hulajnodze. Oczywiście nie miał kasku. Jak gdyby nigdy nic poruszał się między autami, pojechał prosto zmieniając pas na lewy bez żadnego sygnału, gdy my w prawo zjeżdżaliśmy z mostu na Wał Miedzeszyński - mówi o2.pl czytelniczka Karolina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O komentarz poprosiliśmy Komendę Stołeczną Policji. Jakub Gąciarek z zespołu prasowego przekonuje, że mundurowi nie otrzymali żadnego zgłoszenia w tej sprawie, ale swoim zachowaniem stworzył zagrożenie przede wszystkim dla siebie.
Hulajnogą elektryczną powinniśmy jeździć drogą dla rowerów. Co ważne, na Moście Łazienkowskim taka droga jest. Trasa niedawno została wyremontowana i odnowiona. Jezdnią możemy się tym pojazdem poruszać w momencie, gdy drogi dla rowerów nie ma, a prędkość na niej nie przekracza 30 km/h.
Niestety kierujący hulajnogami elektrycznymi (i nie tylko nimi) nagminnie wykazują skrajnie lekceważący stosunek do obowiązujących przepisów ruchu drogowego. Częściowo, a może nawet w głównej mierze, wynika to z bezkarności. Mężczyzna prezentuje skrajną nieodpowiedzialność i głupotę - mówi o2.pl Wojciech Pasieczny, były funkcjonariusz Komendy Stołecznej Policji, Wydziału Ruchu Drogowego.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl