aktualizacja 

Widzieli nagranie z Dorianem S. Szok, co zrobił po gwałcie

872

Brutalny gwałt i śmierć 25-letniej Lizy wstrząsnęły całą Polski. Do winy przyznał się Dorian S. Kim jest 23-letni podejrzany? Co zrobił po gwałcie? Tropem Doriana S. ruszyła Agnieszka Madejska z "Uwaga! TVN".

Widzieli nagranie z Dorianem S. Szok, co zrobił po gwałcie
Kim jest Dorian S.? Nowe informacje (Instagram, Policja)

25 lutego, nad ranem 25-letnia Lizy z Białorusi została znaleziona na schodach budynku przy ulicy Żurawiej 47 w Warszawie. Kobieta była nieprzytomna i została przewieziona do szpitala w centrum miasta.

Dozorca budynku znalazł na schodach kamienicy nagą kobietę. Nieprzytomna, była reanimowana. Z tego, co wiem, ratownicy przywrócili jej funkcje życiowe - mówił podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.

Jej stan był bardzo ciężki, Białorusinka zmarła w szpitalu 1 marca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Tłit - Witold Zembaczyński

Napadł na 25-latkę. Tak wrócił do domu

W trakcie poszukiwań sprawcy, policjanci przejrzeli nagranie z kamer monitoringu. To pozwoliło ustalić trasę, którą z miejsca przestępstwa wrócił do domu.

Po napaści na kobietę sprawca miał skręcić z ulicy Żurawiej w Poznańską i poruszać się w kierunku placu Konstytucji. Z ustaleń reporterów "Uwagi!" wynika, że podejrzany przy mijanych drzewach miał rozrzucać rzeczy należące do ofiary: ubrania i różne przedmioty z jej torebki. Po drodze miał też wejść do sklepu spożywczego i jakby się nic nie stało - robić zakupy. Relacja szokuje.

No robił zakupy. Mamy monitoring (...) Tej twarzy do końca życia nie zapomnę, oczywiście. W głowie się to nie mieści, że w pół godziny, niecałe po tym wszystkim, wchodzi facet tutaj, który zaciukał kobietę w taki sposób brutalny i kupuje papierosy. Myślę, że nie miał zapalniczki, bo jakichś dwóch chłopaków przechodziło. On do nich podszedł, chwilę z nimi rozmawiał. Tak jakby naprawdę nic się nie stało - powiedział pracownik sklepu, cytowany przez TVN Warszawa.

Po dotarciu do placu Konstytucji mężczyzna miał wsiąść do tramwaju linii numer 4. Następnie po przejechaniu kilku przystanków wysiadł tuż za skrzyżowaniem Rakowieckiej i Puławskiej. Na Rakowieckiej miał wejść do wynajmowanego lokalu, w którym mieszka razem ze swoją partnerką.

Zarzuty dla sprawcy gwałtu w Warszawie

Podejrzanego o dokonanie przestępstwa 23-letniego Doriana S. zatrzymano. - Był kompletnie zaskoczony. Został zatrzymany w momencie, kiedy wychodził z mieszkania - przekazał podinsp. Robert Szumiata.

Nam tłumaczył na początku, że chciał ją tylko okraść. I twierdził, że dalszego przebiegu zdarzenia nie pamięta. Natomiast wiem, że w prowadzonym śledztwie przyznał się do zarzucanych mu czynów - dodał.

Z kolei Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował, że "prokurator w zarzucie wskazał, że do tego czynu doszło ze szczególnym okrucieństwem. Mowa jest o zarzucie usiłowania zabójstwa połączonego z zarzutem zgwałcenia oraz rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, jakim jest nóż".

Co więcej, z ustaleń dziennikarzy Uwagi! wynika, że "partnerka sprawcy zeznała, że jej chłopak był człowiekiem spokojnym, ale kiedy się kłócili, potrafił być porywczy. Tego dnia, gdy wrócił rano do domu, jak się potem okazało, po brutalnej napaści na obcą kobietę, miał jej powiedzieć, że zrobił coś strasznego. A potem, że z kimś się pobił na ulicy".

Prokuratura twierdzi, że sprawca napaści na młodą kobietę był już wcześniej karany za kradzieże i posiadanie narkotyków.

Kim jest 23-letni napastnik?

Jak informuje TVN Warszawa z mediów społecznościowych 23-latka dowiadujemy się, że do Warszawy przeprowadził się we wrześniu zeszłego roku i jeszcze trzy tygodnie temu szukał pracy. Miał też przerwać naukę w technikum.

Aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat Doriana S. dziennikarz z oddziału Uwagi! w Katowicach udał się do jego rodzinnego miasta położonego w Zagłębiu Dąbrowskim. Rodzina mężczyzny, nie chciała z nim rozmawiać, jednak dziennikarzowi udało się porozmawiać z kolegą z czasów szkolnych.

Znam go i byliśmy przez jakiś czas przyjaciółmi, ale niestety wyszło, jak wyszło. To nie jest normalna osoba. On bardziej z osobami, które lubią sobie poćpać. Kiedyś mu pożyczyłem pieniądze i okazało się, że on to potrzebował, żeby poćpać. Lubił się zabawić - przyznał młody mężczyzna.

- On nigdy nie wydawał się człowiekiem agresywnym, bardziej takim przyjacielskim. Ale wydaje mi się, że to była taka kwestia, że jak miał jakaś korzyść, to nie pokazywał tego, jaki jest naprawdę - dodał.

Zdaniem psychiatry Jerzego Pobocha "to jest bardzo częste u sprawców przestępstw seksualnych, że to są ludzie o dwóch twarzach". - Jedna miła i przyjazna w stosunku do rodziny i znajomych. Druga bezwzględna, kiedy realizują swoje potrzeby seksualne na innej, najczęściej przypadkowej kobiecie - powiedział.

Regułą jest to, że ci przestępcy nie wyróżniają się w tłumie swoimi zachowaniami. Starają się je ukryć. Natomiast w sytuacjach, jak to się nazywa kryminologicznie - pokusy - jest możliwość dokonania jakiegoś przestępstwa, gwałtu, rozboju, kradzieży, czy jeszcze jakiegoś innego. Wtedy oni ujawniają prawdziwe swoje skłonności i umiejętności - dodał psychiatra Jerzy Pobocha, cytowany przez TVN Warszawa.

"Równie dobrze to mogła być moja siostra"

Mundurowi zwracają uwagę, że według ich ustaleń, Liza była całkowicie przypadkową ofiarą. A to oznacza, że na jej miejscu mogła się znaleźć każda inna kobieta.

Równie dobrze to mogła być moja siostra, która mieszka ulicę dalej. Koleżanka, która mieszka dwie ulice dalej - twierdzi Katarzyna, mieszkanka Warszawy, cytowany przez TVN Warszawa. - Wychowałam się tutaj. O 2 w nocy można powiedzieć, że tutaj byłoby bezpiecznie. Ludzie się snują od pubu do pubu, jest więcej tych takich ludzi, którzy przechodzą. Ale już tak nad ranem miasto śpi - dodała.

Źródło: TVN 24

Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić