Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Zna F-16 jak własną kieszeń. Brutalnie szczera opinia polskiego pilota

W maju 2023 roku, po ponad roku oczekiwań, USA wydały zgodę, by sojusznicy przekazali Ukrainie samoloty. - Będą miały wpływ na sytuację, ale nie decydujący - mówił w rozmowie z o2.pl płk Krystian Zięć, jeden z pierwszych polskich pilotów tych maszyn. I podkreślił, że przekazanie Ukrainie F-16 to szansa dla Polski.

Zna F-16 jak własną kieszeń. Brutalnie szczera opinia polskiego pilota
Płk Krystian Zięć inicjował szkolenie podstawowe i współtworzył od podstaw system wykorzystania samolotu F-16 w Siłach Powietrznych RP (Archiwum prywatne, Getty Images)

Oto #HIT2023. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.

Łukasz Maziewski, o2.pl: Ukraina prawdopodobnie za kilka miesięcy dostanie myśliwce F-16. Dlaczego akurat te maszyny?

Płk Krystian Zięć: Jeśli chodzi o czas, to mówmy raczej o kilkunastu miesiącach niż kilku. A dlaczego F-16 – nikt nie zdecyduje się przekazać Ukrainie bardziej zaawansowanego systemów uzbrojenia, tj. F-15 czy EFT.

Dlaczego?

Aby zaawansowana technologia nie wpadła w ręce Rosjan. Dlatego właśnie nie dostaną wspomnianych samolotów, nie mówiąc już o takich systemach bojowych, jak F-22 czy F-35.

I ważna rzecz: do Ukrainy nie trafią nowe samoloty. Bo ich nie ma. I nie będzie. Możliwości produkcyjne są ograniczone, a lista chętnych na nowe samoloty długa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czy Polska jest w stanie odeprzeć atak Rosji? "Taki scenariusz byłby dla nas niekorzystny"

Czy przesiadka z samolotów poradzieckich na F-16 będzie dla Ukraińców dużym przeskokiem?

Zanim wraz z kolegami wprowadzałem do Polskich Sił Powietrznych samolot F-16, kilka lat latałem na samolotach MiG-21. Możemy zastosować pewną analogię z tym, co było w Polsce, do tego, co czeka obecnie Ukrainę. Muszą wymienić samoloty poradzieckie na zachodnie.

Można to zrobić w różny sposób - albo jak Polska, albo jak Rumunia. Nasze doświadczenia w tym zakresie są bezcenne. W Fundacji Alioth przygotowujemy właśnie raport na ten temat.

"Można to zrobić tak jak Polska albo jak Rumunia" - czyli jak?

Startu i lądowania można się nauczyć w dwa dni. Tak zrobili Rumuni. Pozyskali samoloty, Portugalczycy przeszkolili ich w mocno podstawowym zakresie i oni sobie latali, tak jak na samolotach MiG 21.

Można kupić wyścigowe ferrari i jeździć jak małym fiatem. Tylko nie o to chodzi. Żeby nauczyć się jeździć takim autem, potrzebne są lata nauki. I dla nas zbudowanie od podstaw systemu F-16 to były lata.

U nas też było takie myślenie?

Niestety. Kiedy ja i moi koledzy zaczynaliśmy szkolić się w USA, to też było takie myślenie: lataliśmy na MiG-21, więc F-16 nie jest wyzwaniem. To samolot i to samolot. I przyszło bolesne zderzenie z rzeczywistością.

Dlaczego?

Wykorzystanie F-16 jako systemu bojowego nie polega tylko na lataniu, ale na wykorzystaniu pełnego spektrum możliwości, które daje m.in. sieciocentryczność: możliwość wymiany czy współdzielenia informacji na poziomie taktycznym – informacji z dużej liczby sensorów znajdujących się na pokładzie danego samolotu, ale i tych, które znajdują się na pokładach wszystkich użytkowników sieci operujących w powietrzu, na ziemi i morzu.

No dobrze, przesyłanie danych, broń precyzyjna, pociski kierowane – rozumiem. Ale tym trzeba przede wszystkim latać.

Wykorzystanie tej maszyny tak, jak wykorzystywano MiG-i 29, Su-27 – poprzez naprowadzanie dyrektywne, samodzielne poszukiwanie lotu, to bardzo nieefektywne sposoby prowadzenia walki.

Tak jest w przypadku samolotów – czy raczej systemów – takich jak F-15, F-16 czy Eurofighter; to systemy ultranowoczesne, które dają dowódcy załogi czy misji ogromną autonomię w podejmowaniu decyzji w powietrzu dotyczących przebiegu misji.

Zmiana całej filozofii latania?

Głównym aspektem treningu pilotów ukraińskich nie będzie start czy lądowanie, bo to banalnie proste, tego można nauczyć się w jeden dzień. Ale zastosowania bojowego, współdziałania w ugrupowaniu, taktyka zastosowania lotnictwa w stylu anglosaskim, wykorzystanie sensorów czy efektywnego wykorzystania szerokiego wachlarza uzbrojenia - to już są długie miesiące.

A jednak jest to określane jako wielki sukces i skok jakościowy.

Można zrobić propagandę – przekazać samoloty, powiedzieć, że wyszkoliło się pilotów. Tylko jeśli pójdziemy na skróty, to zaraz się okaże, że siły zbrojne Ukrainy albo będą traciły samoloty, albo stosowały je nieskutecznie.

Do dziś żaden samolot F-16 nie został utracony w działaniach bojowych oprócz jednego nad Serbią, co było spowodowane błędem pilota, który nie włączył systemów walki elektronicznej po pobraniu paliwa z tankowca. Pierwsza wojna w Zatoce Perskiej to nie był dla Amerykanów taki spacerek, jak się uważa. To była naprawdę trudne zadanie nad Bagdadem dla floty samolotów F-16 USAF wykonujących precyzyjne bombardowania.

Ale to nie tylko kwestia nowoczesnych jak na tamte czasy samolotów, tylko dobrze wyszkolonych pilotów! W każdym momencie wiedzieli, co zrobić, żeby wykonać misję, nie stracić maszyny i nie stracić życia. Bo anglosaska filozofia prowadzenia działań brzmi "man-machine-mission".

Kolejność nieprzypadkowa?

Najważniejsze jest zawsze życie ludzkie, potem samolot i misja. Czasami kolejność może być inna. W zależności od wagi misji i akceptowalnego ryzyka. Człowiek jest zawsze najważniejszy, bo wyszkolenie pilota jest piekielnie czasochłonne i kosztowne. Jeśli będziemy bezmyślnie szafowali sprzętem i ludźmi, stracimy te umiejętności.

Wracając do pytania, czy F-16 przyda się Ukrainie: oczywiście. Ale latanie na F-16 to całkowicie inny model prowadzenia działań w powietrzu niż to, co znali. Zatem – właściwy proces szkolenia, ale także zabezpieczenie operacji. Wsparcie techniczne. Przywracanie zdolności.

I tu jest też szansa dla Polski: stać się hubem szkoleniowo-obsługowym dla Ukrainy i Europy Centralnej. To powinien być priorytet dla naszych polityków, bo nikt w Europie Centralnej, prócz nas, nie ma takich zdolności.

Zakładając, że Ukraińcy dostaną maszyny i odpowiednie szkolenie: będą w stanie skutecznie przeciwdziałać temu, co wysyła na nich Rosja?

Nie. Z prostego powodu. Rosjanie używają bombowców strategicznych, operujących często ze swojego terytorium, nie znad Ukrainy. A F-16 nie są samolotami przewagi powietrznej. Nie mają odpowiednich zdolności kinetycznych. Nie będą w stanie diametralnie zmienić sytuacji w zakresie odstraszania środków napadu powietrznego Federacji Rosyjskiej.

Oczywiście, wpływ na sytuację będą miały, ale nie decydujący. Muszą jednak walczyć tak, aby w maksymalny sposób wykorzystać swoje możliwości. Tylko tak zniwelują braki. Dlatego odpowiednie wyszkolenie jest tak bardzo kluczowe.

Zatem jak przekazanie tych maszyn zmieni obraz działań bojowych?

Nie wiemy. To będzie zależało od kilku czynników: wyszkolenia pilotów, zgrania systemu i zabezpieczenia obsługowo-logistycznego. Ale można powiedzieć na pewno, że przekazanie F-16 nie będzie stanowiło skutecznej odpowiedzi na ataki lotnictwa bombowego Federacji Rosyjskiej, operującego z dużej odległości i na dużej wysokości.

To do czego F-16 przyda się Ukraińcom?

Samoloty wielozadaniowe to narzędzie bardzo uniwersalne. Naziemne systemy obrony powietrznej takim narzędziem uniwersalnym nie są. To drogie, skrojone pod konkretne cele systemy.

A samoloty wielozadaniowe mogą wykonywać zadania zarówno powietrze-ziemia, czyli choćby precyzyjnego bombardowania celów naziemnych (i morskich), jak i powietrze-powietrze. Ale samolot ten ma też możliwość zwalczania celów powietrznych. Może stanowić skuteczną odpowiedź w przeciwdziałaniu lotnictwu frontowemu, czyli samolotom Su-24 czy Su-25.

Ale nie na lotnictwo strategiczne.

Tak. Bo nie po to buduje się drogie, ciężkie, operujące na dużej wysokości bombowce strategiczne, by – mówiąc kolokwialnie – puszczać je bez odpowiedniej osłony, wiedząc, że mogą stać się celem np. dla F-16. Ukraińcy nie mają środków, by je zwalczać, więc one mogą spokojnie operować spoza rubieży oddziaływania ukraińskiej obrony powietrznej.

Gdyby jednak Federacja Rosyjska straciła choć jeden bombowiec strategiczny w powietrzu, to szybko nauczyliby się, że pewnych rzeczy robić nie mogą. Ale póki co, Rosjanie są w tym względzie bezkarni.

Krystian Zięć – (51 l.) pułkownik rezerwy, pilot-instruktor F-16. Inicjował szkolenie podstawowe i współtworzył od podstaw system wykorzystania samolotu F-16 w Siłach Powietrznych RP. Były dowódca 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego.

Rozmawiał Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić