"Zostałaby zniszczona". Mówi o reakcji NATO w razie ataku Rosji na Polskę
Ben Hodges, były dowódca amerykańskiego wojska w Europie, zapewnia, że gdyby Rosja zaatakowała Polskę, zostałaby zniszczona przez siły powietrzne NATO i wojska lądowe Sojuszu. W rozmowie z "Vot Tak" powiedział, jak dla Rosji mogłyby wyglądać pierwsze godziny.
W ostatnich tygodniach Rosja nasila ataki hybrydowe na kraje NATO. W połowie wrześniach 19 dronów naruszyło przestrzeń powietrzną Polski. Podobnie działo się m.in. w Rumunii.
Instytut Studiów nad Wojną donosił, że przy granicy rosyjsko-estońskiej pojawili się uzbrojeni mężczyźni, tzw. "zielone ludziki". Podobnie miała zacząć się wojna w Ukrainie. Według ekspertów ISW, Putin chce odtworzyć zdolności bojowe sprzed wojny w Ukrainie, by zaatakować w ciągu kilku lat kolejny kraj.
Generał Ben Hodges, były dowódca sił USA w Europie, w rozmowie z Vot Tak (rosyjskojęzyczny portal Biełsat) twierdzi, że wojna Rosji z krajami NATO znacznie różniłaby się od wojny w Ukrainie. Dodaje, że w przypadku ewentualnego ataku na Polskę, Sojusz zareaguje zdecydowanie.
Trump zmienia kurs wobec Rosji? "Rozczarował się"
Gdyby Rosja zaatakowała Polskę w 2025 roku, tak jak zaatakowała Ukrainę, zostałaby ona zniszczona przez siły powietrzne NATO i wojska lądowe Sojuszu - mówi gen. Hodges portalowi.
Dodaje, że w ciągu pierwszych godzin wojny, wszystkie rosyjskie obiekty wojskowe zostałyby zniszczone. Wymienia Królewiec oraz Sewastopol na Krymie, gdzie stacjonuje Flota Czarnomorska.
Były wojskowy przypomina, że Rosja nie przejmuje się sankcjami i nie respektuje żadnych porozumień. Dodał, że gdyby NATO było lepiej przygotowane i wyraziło gotowość zapewnienia Ukrainie amunicji od pierwszych dni pełnoskalowej inwazji, Ukraina byłaby w silniejszej pozycji.
Zamiast tego zmarnowaliśmy lata na dyskusje, czy Rosja użyje broni jądrowej. Powinniśmy negocjować wycofanie się Rosji z terytorium Ukrainy - powiedział "Vot Tak".