Zrobił to w samolocie. Zgarnęła go policja
Nietypowa sytuacja miała miejsce na pokładzie samolotu linii Ryanair, lecącego z Palmy do Manchesteru. Pewien bezmyślny pasażer nie potrafił powstrzymać swej ogromnej ochoty na papierosa. Poszedł więc do toalety, zamknął się w niej i zapalił. Na gorącym uczynku przyłapały go jednak stewardessy. Zawiadomiły policję.
O bulwersującej sprawie szerzej pisze teraz zagraniczny portal "Manchester Evening News". Groźna sytuacja wydarzyła się we wtorek, 30 maja bieżącego roku, na pokładzie samolotu, który leciał z Palmy do Manchesteru.
Zapalił papierosa w samolocie. Zgarnęła go policja
Pewien pasażer postanowił zaszaleć już 20 minut od startu. Nie zważał na zakazy. Mężczyzna poszedł do kabiny WC i wbrew przepisom bezpieczeństwa, jak gdyby nigdy nic, zapalił tam papierosa. Liczył, że pozostanie niezauważony. Srogo się mylił.
Stewardessa wyczuła zapach dymu, wydobywający się z toalety. Zebrali wszystkie jego dane, a następnie ogłosili to całemu samolotowi. Byłem zadowolony, bo go zawstydzili - mówił jeden z lecących tym samolotem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ograniczenia na Okęciu i Modlinie. Ekspert o negocjacjach: Straciliśmy cenne godziny
Świadek incydentu przyznał, że wielu pasażerów wyrażało swoje poirytowanie. Rodziny z dziećmi nie mogły zrozumieć jego postępowania. "Ja leciałem z dwiema córkami, które mają obecnie siedem i dziesięć lat. Były przestraszone" - dodawał.
Tuż po wylądowaniu na lotnisku w Manchesterze, niesfornego mężczyznę wyprowadzono z samolotu w kajdankach. Świadkowie nagrali to i wrzucili do sieci.
Nie wiadomo jednak, czy pasażera ostatecznie aresztowano, bowiem firma Ryanair nie wszczęła postępowania.
Załoga tego lotu z Palmy do Manchesteru (30 maja) wezwała policję z wyprzedzeniem, zaraz po tym, jak pasażer został przyłapany na paleniu na pokładzie - wyjaśnił rzecznik Ryanair.