aktualizacja 

Jest pracownicą seksualną. Ujawnia, ilu ma klientów w jedną noc

274

Danny jest pracownicą seksualną, która mieszka w Tijuanie, w Meksyku i pracuje w tzw. Zona Norte, dzielnicy nazywanej często jako meksykańska "dzielnica czerwonych latarni". W rozmowie z jednym z podcasterów ujawniła, jak wygląda jej praca i zarobki.

Jest pracownicą seksualną. Ujawnia, ilu ma klientów w jedną noc
Danny opowiedziała, jak wygląda praca w dzielnicy czerwonych latarni (Adobe Stock)

Tijuana to jedno z najbardziej znanych meksykańskich miast. Leży na granicy ze Stanami Zjednoczonymi i nieopodal wybrzeża Pacyfiku. Rozsławiła go chociażby słynna piosenka Manu Chao pt. "Welcome to Tijuana", stąd turyści często chcą je odwiedzić podczas podróży do Meksyku. Jednocześnie miasto cieszy się też złą sławą - wszystko za sprawą narkotyków.

Sex-workerka opowiedziała o swojej pracy

Jedną z dzielnic, a zarazem atrakcji turystycznych, jest Zona Norte. To artystyczna, pokryta muralami część miasta. Jednocześnie jest ona nazywana tamtejszą "dzielnicą czerwonych latarni" i łatwo natknąć się na miejsca tylko dla dorosłych. Według szacunków pracuje tam około 10 tysięcy pracownic seksualnych.

Jedna z nich zgodziła się udzielić anonimowego wywiadu youtuberowi i podcasterowi 420Jon69. Danny opowiedziała o swojej pracy, z którą jest związana od 19. roku życia, kiedy znalazła się w "Hong Kong Gentlemen’s Club".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ewa Zawada o traumatycznym pierwszym razie i stanach lękowych

Pracownica seksualna mówi, ile zarabia

Danny ujawniła też wysokość swoich zarobków. Okazuje się, że kobieta nie może na nie narzekać - w obecnej pracy zarabia za godzinę tyle, co za 50-godzinny tydzień w "normalnym" miejscu. Najczęściej pracuje osiem godzin na dobę.

Czasami wracasz do domu z co najmniej 300 lub 500 dolarami, a innej nocy zgarniasz tysiąc dolarów, wczoraj zarobiłam 600 dolarów — wyjaśniła.

Możliwe jest jednak osiągnięcie stawki 2-3 tysięcy dolarów. Wszystko zależy od liczby klientów. Danny zdarzyło się raz obsłużyć nawet 13 osób jednej nocy, jednak, jak przyznała, po piątej czy szóstej seks staje się bolesny.

Sex-workerka zaznaczyła też, że samo miasto nie jest tak niebezpieczne, jak wydaje się niektórym. - Wielu ludzi myśli, że Tijuana jest najgorszym miejscem na świecie, że jest najbardziej niebezpieczna, że jeśli tu przyjadą, to zostaną zabici lub staną się narkomanami. Tak jednak nie musi być i wiele zależy od tego, jak się ustawisz - podkreśliła.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Autor: DFR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić