Hakiel publicznie zrównany z ziemią. Nie miała litości
Marcin Hakiel ostatnio zasiadł na kanapie programu Kuby Wojewódzkiego. Jego wypowiedzi na antenie stacji TVN odbiły się bardzo szerokim echem. Słowa gwiazdora nie umknęły uwadze psycholożki Aleksandry Piotrowskiej. Ekspertka wprost dała do zrozumienia, co sądzi o jego zachowaniu.
Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel nie są małżeństwem już od blisko roku. Trudno jednak zapomnieć o ich relacji. Wszystko dlatego, że między byłymi partnerami co jakiś czas iskrzy.
Ostatnio oliwy do ognia dolał Hakiel. Tancerz gościł w programie Kuby Wojewódzkiego, w którym mocno się uzewnętrznił.
W kuluarach dużo się dzieje. Moja była partnerka i jej facet robią sobie ze mnie pożywkę. I wśród przyjaciół, i w branży. Ta informacja jest sprawdzona - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jesienne upały? Zaskakująca prognoza IMGW
Mówił też o dzieciach. - Syn szybciej zrozumiał, bo jest starszy, a z córką czeka nas jeszcze wiele rozmów. Jak ja podjąłem decyzję, że to już koniec, trzeba to było poukładać, dzieciom zapewnić dwa domy. Mamy naprzemienność. Tydzień u mnie, tydzień u mamy. To jest trudne. Praca się nigdy nie kończy, bo rozwód rodziców jest traumą dla dzieci - dodawał.
Marcin Hakiel zmiażdżony przez psycholożkę!
Słowa Hakiela zdecydowanie nie spodobały się psycholożce. - Wiem, że dzisiejsza rzeczywistość to jest połączenie podglądactwa ze strony jednych osób i ekshibicjonizmu ze strony drugich, tylko że w tym wszystkim nikt nie bierze pod uwagę dzieci - powiedziała Aleksandra Piotrowska w rozmowie z "Faktem".
Myślę, że to bardzo nie w porządku, szczególnie jeśli są to starsze dzieci, ale nie tylko, bo wszystko, co znajdzie się w sieci, zostaje tam na zawsze. To nie w porządku wobec dzieci, jeśli nie uwzględniając ich sytuacji, czy ich opinii rodzic rozporządza nimi jak walizką, którą można przestawiać - dodawała.
- Pełna jestem rozgoryczenia, jak słyszę o takim zachowaniu rodziców. Może znacząco popsuć relacje z matką, a przecież to, że kobieta przestała przepadać za mężczyzną nie znaczy, że odrzuca dzieci. To jest tworzenie potężnej przeszkody w relacjach z matką. To jest kreowanie u dzieci poczucia, że zostały porzucone, co może się przełożyć na ich poczucie bezpieczeństwa, poczucie własnej wartości - podsumowała.