BOB| 
aktualizacja 

Nosowska szczerze o alkoholizmie. Gwiazda "Hey" przeszła piekło

4

Katarzyna Nosowska nie ukrywa tego, że jej mąż był uzależniony od alkoholu. Teraz opowiedziała, że była współuzależniona, a codzienne życie było koszmarem.

Nosowska szczerze o alkoholizmie. Gwiazda "Hey" przeszła piekło
Katarzyna Nosowska o alkoholizmie (ONS)

Wielu Polaków ma problem z alkoholem i na co dzień na ulicy mijamy wiele osób, które są uzależnione. Wyjątkiem nie są polskie gwiazdy. Fani często nie mają świadomości, że w domach rodzinnych znanych osób rozgrywają się życiowe dramaty. Tak było u Katarzyny Nosowskiej.

Katarzyna Nosowska o alkoholizmie męża

Wokalistka zespołu "Hey" już kilka lat temu otwarcie przyznała, że alkoholikiem jest jej mąż. Na temat problemów Pawła Krawczyka opowiadała w mediach i teraz wróciła do tematu. W internetowym programie "Sekielscy o nałogach" przyznała, że była współuzależniona.

- Mamy bardzo podobną relację z uzależnionym, jak uzależniony ma z daną substancją. W jakimś sensie gubimy siebie. Nie miałam świadomości, że prezentuję ewidentnie wszystkie cechy osoby współuzależnionej - mówi gwiazda muzyki.
Zobacz także: Skandale 2020. O nich było naprawdę głośno

Nosowska na własnej skórze zobaczyła proces uzależnienia od alkoholu. Uświadomiła sobie problem jednak po dłuższym czasie, gdy sytuacja wymknęła się spod kontroli.

- To nie jest tak, że można rozpoznać jeden moment. Dopiero, gdy wszystko runie i zaczynamy przewijać taśmę tego życia (...), to wtedy zaczynamy rozumieć, że to był proces. I gdyby na dobrą sprawę człowiek był bardziej świadomy i przytomny, to mógłby zauważyć symptomy zwiastujące to, co się później wydarzy (...) Alkohol jest substancją, która jest wszechobecna w tym środowisku - tłumaczy.

Celebrytka nie ukrywa, że życie z alkoholikiem jest koszmarem. Doszła do momentu, gdy musiała uważnie śledzić każde zachowanie męża. W pewnym momencie zaczęła czuć się jak matka pilnująca dziecko, co było dla niej upokarzające.

- Czy już się napił? Ile wypił? Jak mieliśmy w domu imprezę, bo impreza w pewnym momencie naszego życia trwała nieustająco, tak, jakbyśmy bali się być sami ze sobą. Dom był otwarty. To było dla mnie psychicznie nie do wytrzymania. Nie bawiłam się, tylko sprawdzałam: W jakim stanie był partner? Czy już się robi niebezpiecznie? Czy zaraz się pojawi wstyd? - wspomina.

Paweł Krawczyk wiele lat temu zaczął walkę z nałogiem. Przeszedł terapię i obecnie nie ma problemu z alkoholem. Jest zatem dowodem na to, że nigdy nie jest za późno, aby wyjść na prostą.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić