Krzysztof Jackowski pozbył się książki o Wieczorek. Porażająca relacja

Ostatnimi czasy znów zrobiło się bardzo głośno o zaginięciu Iwony Wieczorek. Do zdarzenia doszło w 2010 roku. Teraz do sprawy ponownie nawiązał jasnowidz Krzysztof Jackowski. Ujawnił, dlaczego pozbył się książki o zaginionej 19-latce z Gdańska.

Krzysztof Jackowski podzielił się z internautami przerażającą wizjąKrzysztof Jackowski
Źródło zdjęć: © YouTube

W nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku 19-letnia Iwona Wieczorek wybrała się na imprezę z paczką znajomych. Sopocki Dream Club opuściła w pojedynkę. Ruszyła pieszo w drogę do domu. Niestety, coś sprawiło, że nigdy nie dotarła do miejsca docelowego.

Dokładnie o 3:07 kamera zarejestrowała skręcającą w promenadę Iwonę Wieczorek. Po drodze dziewczyna dzwoniła do znajomych, z którymi była na imprezie. Po 4:00 jej telefon był już nieaktywny. Po raz ostatni nagrała ją kamera przy wejściu nr 63 na plażę w Gdańsku Jelitkowie. Właśnie tam ślad po Wieczorek się urywa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...

Przepowiednia Jackowskiego na 2023 rok

W sprawie Iwony Wieczorek pojawiło się mnóstwo hipotez. Do jej zaginięcia odnosił się choćby Krzysztof Jackowski, którego słowa trzeba rzecz jasna analizować z odpowiednim dystansem. W 2021 roku opowiadał on m.in. zaskakujące historie o książce Janusza Szostaka pt. "Kto zabił Iwonę Wieczorek?". Wyraźnie sugerował, że właśnie przez nią jego pies... miał stracić wzrok.

Dzwoniłem do autora książki i powiedziałem o tym, co przeżyłem. Wysłuchał tego z zainteresowaniem. Powiedział także, że miał parę takich informacji od ludzi, że kiedy czytają tę książkę, jakieś dziwne rzeczy się dzieją u tych osób. (...) Drodzy państwo, jakiś czas temu, bardzo niedawno miałem spotkanie z publicznością, nie tylko ja. Były tam też dwie inne osoby, które miały swoje prelekcje. No i tam na tym spotkaniu był też pan, który wręczył mi swoją książkę z dedykacją - mówił Jackowski, cytowany przez "Super Express".

Krzysztof Jackowski poczuł uderzenie. "Wyrzuć tę książkę"

Jasnowidz podkreślał też, że odczuwał wręcz przymus wyrzucenia wspomnianej książki.

Kiedy kilka dni temu żona tę książkę położyła na ławie w pokoju, tak spojrzałem w kierunku tej książki i poczułem... To mnie aż uderzyło wewnętrznie... "Wyrzuć tę książkę! Nie miej jej" - dodał.

Jackowski opisał też fragment porażającego snu. - Ta książka leżała na ławie. Zasnąłem, mam sen. Sen brzydki. Śni mi się, że ktoś dzwoni do moich drzwi do domu dzwonkiem, więc otworzyłem. I do przedpokoju wchodzi młoda dziewczyna i kawał faceta. Widać, że taki ćwiczący człowiek. Mężczyzna w wieku 30-34 lata. Może wiek źle oceniam, bo to był kawał mężczyzny. I jak weszli, to ja od razu poczułem niepokój, bo oni zaczęli się ze mną szarpać. Tak, jakby chcieli mi coś wyrwać. Jakiś portfel mi zabrać, wyrwać coś. To było niepokojące i bardzo się bałem tego mężczyzny - tłumaczył jasnowidz Krzysztof Jackowski.

Następnie profeta ujawnił, że w pewnym momencie jego pies zaczął się dziwnie zachowywać. - Podchodził do drzewa i lekko uderzał. Żona zaczęła płakać. Wtedy pani weterynarz nas zawołała. Powiedziała, że wyniki są wzorcowe, ale żółta plamka jej się w oczach nie podoba. Kazała przyjść w kolejny dzień. Powiedziała, że pies traci wzrok albo nie widzi. Nas to załamało. Wróciliśmy do domu i koszmar, żona położyła go na łóżko, a on był niemrawy. Pocieszałem żonę i w tym momencie skojarzyłem sobie ten sen. Przecież to mi się śniło. Co ja zrobiłem w tym śnie. Poszedłem do pokoju, wziąłem tę książkę - relacjonował.

Szedłem w kierunku śmietnika. Schodząc po schodach, przedarłem okładkę, podszedłem do śmietnika i powiedziałem: "Wszystka energia, która z tą książką jest związana, wyrzucam do śmietnika, nie chcę mieć z tym nic wspólnego." Wróciłem do domu i powiedziałem, co zrobiłem. Żona była obojętna na to. Leżała obok niego, ja się położyłem obok. Leżeliśmy z 20 minut. Raptem Albert się podniósł, zaczął wąchać, skoczył z łóżka. Zaczął chodzić, poszedł napić się wody, ale trafił w drzwi. I tak niepewnie powiedzieliśmy, że on widzi. (...) Najbardziej bałem się rana. A on był wesoły. Ganiał swój ogonek, jedliśmy śniadanie, wodził oczyma. Jest normalnie - podsumował Krzysztof Jackowski.
Wybrane dla Ciebie
Nawet 10 dni po Sylwestrze. Ornitolożka apeluje
Nawet 10 dni po Sylwestrze. Ornitolożka apeluje
Wojna w Ukrainie wychodzi poza front. To "stanie się codziennością"
Wojna w Ukrainie wychodzi poza front. To "stanie się codziennością"
Miliony z samorządów na telewizyjne sylwestry. Padły kwoty
Miliony z samorządów na telewizyjne sylwestry. Padły kwoty
Kosowo wybiera parlament. Ponowne głosowanie ma zakończyć impas
Kosowo wybiera parlament. Ponowne głosowanie ma zakończyć impas
TCS startuje w Oberstdorfie. Polacy poza gronem faworytów
TCS startuje w Oberstdorfie. Polacy poza gronem faworytów
Wyniki Lotto 27.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 27.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Morze w Walii wyrzuciło je na brzeg. Jest ich ponad 400
Morze w Walii wyrzuciło je na brzeg. Jest ich ponad 400
Polacy usłyszeli wołanie o pomoc w Tatrach. Węgier utknął na skale
Polacy usłyszeli wołanie o pomoc w Tatrach. Węgier utknął na skale
Włochy. Turyści dręczą rzadką fokę. Ekspert alarmuje
Włochy. Turyści dręczą rzadką fokę. Ekspert alarmuje
Opuścił ośrodek dla seniorów. Szukało go 60 osób
Opuścił ośrodek dla seniorów. Szukało go 60 osób
Sztorm uderzył w Szwecję. Jedna ofiara śmiertelna i wiele zniszczeń
Sztorm uderzył w Szwecję. Jedna ofiara śmiertelna i wiele zniszczeń
"To cud, że ten pies żyje". Dramatyczna akcja ratunkowa na Wiśle
"To cud, że ten pies żyje". Dramatyczna akcja ratunkowa na Wiśle