Aleksander Baron spędził u boku Blanki Lipińskiej 8 miesięcy. Związek z pisarką wydawał się poważny. Para pomieszkiwała razem, robiła sobie prezenty, nie szczędziła publicznie czułości, a fanów raczyła niejednokrotnie romantycznymi zdjęciami w mediach społecznościowych. Muzyk i autorka poczytnych książek przez cały ten czas uchodzili za dobraną i naprawdę gorącą parę.
Nieoczekiwanie ich związek się zakończył, o czym Lipińska poinformowała w stosownym oświadczeniu. Oznajmiła też, że nie będzie udzielać dalszych komentarzy w tej sprawie. Baron jest jeszcze bardziej powściągliwy – nie odniósł się do tych doniesień.
To dlatego teraz tak mocno się zirytował. Na swoim InstaStory pokazał screena przedstawiające jego tinderowe konto. Nie, nie po to, by się zareklamować i przyciągnąć kobiety. Okazało się, że ktoś stworzył Baronowi profil i podszywał się pod niego. Wykorzystał jego zdjęcia i dane.
Muzyk napisał: "Wydawało mi się, że poznałem już dno internetu. Okazuje się, że ten poziom absurdu jest poza moją świadomością".
Trzeba przyznać, że irytacji muzyka naprawdę trudno się dziwić.