Ktoś zostawił to na cmentarzu. Wymowny widok na grobie syna Peretti
Minęły trzy miesiące od tragicznego wypadku na Moście Dębnickim w Krakowie, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn. Wśród nich był 24-letni Patryk, syn Sylwii Peretti. Sprawdziliśmy, jak obecnie wygląda jego grób. Szczególną uwagę przykuwa jeden szczegół.
W połowie lipca przy Moście Dębnickim w Krakowie doszło do dramatycznego w skutkach wypadku, który wstrząsnął całą Polską. W wyniku zdarzenia zginęło czterech młodych mężczyzn, w tym prowadzący pojazd syn Sylwii Peretti, 24-letni Patryk.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Śledczy ustalili, że jedyny syn celebrytki znanej z "Królowych życia" feralnej nocy jechał 162 km/h w terenie zabudowanym i prowadził renault w stanie nietrzeźwości. Obecność alkoholu wykryto także w organizmach dwóch pasażerów. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Niedługo po pogrzebie Patryka Peretti, jego grób został zdewastowany. Przypadkowy, 41-letni mężczyzna zdewastował nagrobek syna celebrytki bez wyraźnej przyczyny. Po wszystkim tłumaczył się upojeniem alkoholowym. Sprawdziliśmy, jak obecnie wygląda nagrobek, w którym spoczywa ciało 24-letniego Patryka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oto co położono na grobie syna Peretti
Grób Patryka Peretti obecnie znajduje się w remoncie. Nagrobek dookoła otoczony jest biało czerwoną taśmą. Widzimy też tabliczkę z napisem "uwaga roboty budowlane", który wieszczy rychłe zakończenie prac.
Czytaj także: Kaczyński zniszczył wieniec. Reakcja żony ministra PiS
Pamięć o zmarłym, mimo to wciąż jest żywa. Świadczą o tym znicze i jesienne kwiaty ułożone na płycie. Szczególną uwagę, ze względu na okoliczności, w jakich zginął młody mężczyzna, przykuwa czarne zabawkowe auto ustawione na grobie, a przy nim mały złoty krzyżyk. Patryk Peretti podobnie jak jego mama, był wielkim fanem motoryzacji.
O głośnym wypadku wciąż nie zapomniano w Krakowie. Miejsce pochówku Patryka, na sam dźwięk jego nazwiska z wyraźną dezaprobatą bezbłędnie wskazali nam pracownicy cmentarza.