Poruszające słowa matki Anny Przybylskiej. Trudno nie uronić łzy

9

Coraz większymi krokami zbliża się ósma rocznica śmierci Anny Przybylskiej. Tymczasem głos zabrała jej matka Krystyna Przybylska. W rozmowie z "Faktem" nawiązała do dzieciństwa i nastoletnich czasów aktorki.

Poruszające słowa matki Anny Przybylskiej. Trudno nie uronić łzy
Anna Przybylska, Kurnikowski (AKPA)

Annę Przybylską pokochały miliony Polaków. Ogromną rozpoznawalność przyniósł jej przede wszystkim serial "Złotopolscy". Niestety, piękna kariera aktorki została brutalnie przerwana.

Przybylska przegrała nierówną walkę z rakiem trzustki. Lekarze do końca walczyli o jej zdrowie, ale niestety nie zdołali odpowiednio pomóc. Aktorka zmarła 5 października 2014 roku.

Teraz mama Ani udzieliła wywiadu "Faktowi", w którym ujawniła, jakim dzieckiem była. - Była pogodna, ale i wiecznie głodna - zaznaczyła Krystyna Przybylska.

Miała nawet taką ulubioną piosenkę "U babci jest słodko, świat pachnie szarlotką". Tylko miałam wrażenie, że to jej śpiewanie było nawoływaniem, żeby babcia zrobiła coś do jedzenia. Tak, była żarłokiem. U Babci Zosi czekało zawsze na nią jedzonko, a u Babci Danusi już przy wejściu na klatkę schodową, czuła miły zapach pysznych domowych potraw - dodała.

Nawiązała również do nastoletnich czasów Ani. - Gdy wszyscy wagarowali, ona też. Najczęściej na bulwarach w Gdyni, to piękne miejsce, potem niedaleko przecież mieszkała z Jarkiem. Wagarowała, ale przecież każdy musi zaliczyć pierwsze próby papierosa i tak dalej - spostrzegła Przybylska.

Raz ją nakryłam z koleżanką, która pożyczyła jej buty na obcasach, za duże, więc trudno było w nich chodzić. Miała swoją paczkę w liceum. Miała też kolegów. Ona nimi rządziła - kontynuowała matka zmarłej aktorki.

Wzruszające słowa matki Anny Przybylskiej

Ania Przybylska spoczęła w rodzinnej Gdyni. Matka często odwiedza jej grób, zabierając ze sobą wnuki.

Kiedy jest pogoda, często siadam na ławce, słychać syreny okrętów, można sobie porozmyślać, bo to piękne miejsce. Bólu nic nie zagłuszy. Nie ma gorszego niż strata dziecka. [...] Kiedy przychodzę tu z wnukami, to idę do mojego szwagra, a ich zostawiam. Stoją wtedy przy grobie, trzymają się za ręce. Zostawiam ich, żeby sami porozmyślali. Każde z nich na swój sposób przeżywa śmierć Ani - podsumowała, cytowana przez "Fakt".
Zobacz także: "Na nieruchomościach można też stracić". Deweloperzy dostaną bolesną lekcję?
Autor: MDO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić