"Poszedł do nieba pół roku po Kamilu". Smutne wyznanie byłej żony Durczoka

302

Gdyby nie tragiczna śmierć, kontrowersyjny dziennikarz TVN, Kamil Durczok 6 marca skończyłby 56 lat. Z tej okazji w jednym z wywiadów jego była żona Marianna Dufek wspomniała największego przyjaciela Durczoka, owczarka Dymitra, który odszedł krótko po śmierci dziennikarza.

"Poszedł do nieba pół roku po Kamilu". Smutne wyznanie byłej żony Durczoka
W rocznicę urodzin była żona wspomina Kamila Durczoka (Licencjodawca)

Ostatnie lata życia popularnego dziennikarza trudno zaliczyć do najbardziej udanych.

Afera mobbingowa w TVN, jazda pod wpływem alkoholu i zwolnienie z pracy sprawiły, ze gwiazdor Faktów coraz bardziej zapadał się w otchłań dziennikarskiego niebytu.

Z okazji rocznicy jego urodzin z byłą żoną Durczoka skontaktowali się dziennikarze serwisu Show News.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kamil Durczok prowadził pod wpływem alkoholu. Dziennikarz przeprasza

I choć para rozstała się jeszcze na długo przed śmiercią dziennikarza, a sam Kamil był w nowym związku, Marianna Dufek była jedną z osób do końca stojących za Durczokiem i często broniącą jego dobrego imienia wbrew wszystkim.

Po latach tak wspomina byłego męża: "Brakuje mi chwilami jego analitycznego oglądu świata. W tamtym czasie Kamil dzwonił, tłumaczył mi, co się dzieje w polityce" - mówi Dufek w rozmowie z portalem Show News.

Przy okazji wrócił też temat jednego z najważniejszych przyjaciół Durczoka - psa Dymitra. Dziennikarz był mocno związany ze swoim czworonożnym pupilem, czego dowód niejednokrotnie dawał publikując zdjęcie psa w swoich mediach społecznościowych

Dymitr i Kamil to byli prawdziwi przyjaciele. Pamiętam, jak trafił do domu Kamila jako szczeniak. Kamil przywiózł go z hodowli pod Katowicami. Mieszkaliśmy obok siebie, więc Dymitr traktował mnie jak członka rodziny — mówił przed laty "Faktowi" Jacek Banki, sąsiad Durczoka.

Wierny pies w wyniku choroby odszedł niedługo po swoim opiekunie.

Dymitr poszedł do nieba pół roku po Kamilu. Mam wrażenie, że to on go tam wezwał do siebie. Dla mojej byłej teściowej to była straszna tragedia - podsumowała na łamach Show News Marianna Dufek.
Autor: BBI
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić