Absurd w Afryce. Przyjęli dymisję trenera, tylko kto ją wysłał?
W 2024 roku Marc Brys został selekcjonerem reprezentacji Kamerunu. Zakończył pracę w lipcu, chociaż to nie jest do końca pewne. Trener z Belgii twierdzi, że dymisja, którą przyjęto w Kamerunie, została wysłana mailem po włamaniu się do jego skrzynki.
Marc Brys, trener Kamerunu, zaprzecza doniesieniom o swojej rezygnacji, twierdząc, że jego skrzynka mailowa została zhakowana. Konflikt Belga z kameruńską federacją piłkarską trwa od dłuższego czasu, a o ostatnim epizodzie napisał między innymi brytyjski dziennik "Guardian".
W środę kameruńska federacja piłkarska ogłosiła, że Marc Brys zrezygnował z powodu braku wypławy wynagrodzenia. List datowany na 21 lipca miał być wysłany do federacji, a także do ministerstwa sportu. W treści maila można było przeczytać o odejściu z powodu 60 dni opóźnienia w wypłacie pensji.
Jednak Marc Brys szybko zareagował, informując ministerstwo sportu, że nie jest autorem listu. - Mój e-mail prawdopodobnie został zhakowany - twierdzi trener z Belgii. Tym samym ministerstwo sportu potwierdziło, że Marc Brys pozostaje selekcjonerem, prawdopodobnie ku niezadowoleniu federacji piłkarskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesiewsporcie: Zrobiły show na środku ulicy. Kierowcy patrzyli ze zdumieniem
Sytuacja dzieje się na pięć miesięcy przed finałami Pucharu Narodów Afryki w Maroku. Kamerun, który walczy o awans do przyszłorocznych mistrzostw świata, zmierzy się w grupie Pucharu Narodów Afryki z Wybrzeżem Kości Słoniowej, Gabonem i Mozambikiem. Z kolei w kwalifikacjach do mundialu Kamerun jest drugi w grupie za Wyspami Zielonego Przylądka.
Relacje Marca Brysa z Samuelem Eto'o, prezydentem kameruńskiej federacji piłkarskiej, są napięte praktycznie od czasu nominacji selekcjonera w 2024 roku. Mimo to, stanowisko trenera, jego pensja, jest finansowana przez ministerstwo sportu, co komplikuje sytuację.
Czytaj także: Kibice są załamani. Gwiazda ignoruje naukę angielskiego