Farsa z losowania. Naprawdę myślał, że ukryje swoje zachowanie?
We wtorek doszło do losowania par Pucharu Rumunii. Chociaż, czy to rzeczywiście było losowanie? Można mieć olbrzymie wątpliwości, oglądając nagranie, które obiegło media społecznościowe. Rumun chwycił wybraną kulkę w dłoń i drugą ręką tylko pozorował przeszukiwanie misy.
Losowanie par Pucharu Rumunii, które było pokazane na żywo przez telewizję Digisport, wywołało wśród kibiców olbrzymie podejrzenia o manipulację. Rumuńska federacja piłkarska odpiera zarzuty, podkreślając, że całe losowanie było transmitowane.
Organizator losowania przyznał tylko, że wykorzystane urny były zbyt małe, co utrudniało mieszanie kul, ale zapewnił, że proces przebiegł zgodnie z procedurami.
Podczas losowania, w którym za wyciąganie kulek byli odpowiedzialni Gabriel Bodescu i Mihai Andries, doszło do sytuacji, która wzbudziła podejrzenia. Bodescu, odpowiedzialny za urnę z 24 kulami, wyciągnął pierwszą kulę, którą wcześniej sam włożył. W wyniku tego Corvinul Hunedoara zmierzy się z Farulem Constanta. Drugą dłonią Rumun tylko pozorował mieszanie w urnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesiewsporcie: Zrobiły show na środku ulicy. Kierowcy patrzyli ze zdumieniem
Kibice wyrazili swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych, sugerując, że losowanie było ustawione. Komentarze wskazują na brak możliwości dokładnego wymieszania kul w małej urnie, co mogło wpłynąć na wynik losowania.
Rumuńska federacja piłkarska stanowczo odrzuciła wszystkie oskarżenia o manipulacje. W oświadczeniu podkreśliła, że losowanie odbyło się w obecności przedstawicieli klubów i było transmitowane na żywo, co miało zapewnić pełną transparentność wydarzenia.
Nic nie zapowiada na razie powtórzenia losowania. Mimo to organizator rozgrywek zapewnia o podniesieniu standardów przed kolejnymi etapami Pucharu Rumunii.
Czytaj także: Kibice są załamani. Gwiazda ignoruje naukę angielskiego