Gwiazdor dał kelnerce duży napiwek. Niespodziewana reakcja
Ja Morant jest wschodzącą gwiazdą ligi NBA, ale nie jest jeszcze na tyle popularny, by był rozpoznawalny na każdym kroku. Koszykarz podzielił się nagraniem z jednej z restauracji.
Nie ma jeszcze 23 lat, ale już jest jednym z czołowych graczy w lidze NBA. Mowa o Ja Morancie, zawodniku Memphis Grizzlies. Morant w 2020 roku został najlepszym debiutantem rozgrywek. Z każdym sezonem czyni wyraźny progres, a to widoczne jest w jego kolejnych osiągnięciach.
Możesz przeczytać również: Tyson Fury znów to zrobił. Obsługa była w szoku
Efekt? W 2022 roku po raz pierwszy zagrał w Meczu Gwiazd ligi NBA, został wybrany do drugiej najlepszej piątki sezonu (All-NBA Second Team), a także otrzymał nagrodę dla zawodnika, który poczynił największy postęp (NBA Most Improved Player).
Mimo to Morant nie jest jeszcze rozpoznawalny w Stanach Zjednoczonych na każdym kroku. Udowodniło to nagranie opublikowane przez koszykarza.
Podczas lunchu Morant obdarował kelnerkę na Florydzie napiwkiem w wysokości 500 dolarów. Ta nie była do końca pewna co się dzieje, ani nie wiedziała, kim jest hojny klient.
Jestem czarnym Jezusem - odpowiedział Morant na pytanie kobiety o jego tożsamość.
Możesz przeczytać również: "Mamy obowiązek wobec Ukrainy jak żołnierze". Mocna deklaracja dyrektora
Kiedy w toku rozmowy kelnerka dowiedziała się, kim jest ów klient, nie mogła uwierzyć. Zakryła swoją twarz i uciekła na zaplecze restauracji.
500 dolarów to rzecz jasna hojny napiwek, choć Morant z pewnością niezbyt odczuje taki wydatek. Szczególnie w obliczu nowej umowy, na temat której porozumiał się niedawno z klubem. Według doniesień amerykańskich mediów młody lider Memphis Grizzlies za kolejne pięć lat gry zarobi 193 miliony dolarów. W kontrakcie mają znaleźć się także zapisy, po wypełnieniu których gaża Moranta może wzrosnąć nawet do 231 milionów dolarów.
W poprzednim sezonie Morant na parkietach NBA notował średnio 27,4 punktu, 6,7 asysty i 5,7 zbiórki.
Możesz przeczytać też: Novak Djoković zapisał się na kartach historii. Tylko jeden gracz jest lepszy