VDB| 

Kuriozalne słowa Wardęgi ws. Pandora Gate. Tak tłumaczy Boxdela

12

Ostatnie tygodnie to seria kuriozalnych sytuacji z udziałem Sylwestra Wardęgi i Michała "Boxdela" Barona. Jeszcze kilka miesięcy temu byli wrogami podczas afery Pandora Gate, a obecnie są przyjaciółmi. Na konferencji przed FAME 20 wrócił temat ich wątpliwej moralnie relacji.

Kuriozalne słowa Wardęgi ws. Pandora Gate. Tak tłumaczy Boxdela
Reakcja Michała Barona na temat Pandora Gate (YouTube)

Na początku października głośno było o Pandora Gate, czyli materiałach obciążających największych polskich influencerów. Najpierw Sylwester Wardęga, a następnie Mikołaj "Konopskyy" Tylko zamieścili materiały, w których oskarżyli gwiazdy polskiego internetu o kontakty erotyczne z małoletnimi. Jedną z głównych postaci zamieszanych w tę aferę miał być włodarz Fame MMA - Michał "Boxdel" Baron.

Cyniczna postawa Fame MMA i Boxdela

W ciągu kilku pierwszych dni po wybuchu Pandora Gate jedną z osób, która najbardziej ucierpiała wizerunkowo, był Michał Baron. Jednak z czasem okazało się, że oświadczenia Fame MMA oraz sponsorów były jedynie na pokaz, i nikt tak naprawdę nie chciał rezygnować z jego usług. Zresztą sam zainteresowany tłumaczył ten mechanizm w podkaście z Sylwestrem Wardęgą. Opowiadał nawet, że jedną z opcji było "wsadzenie słupa" do władz Fame MMA.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wrzosek vs. Szpilka? Kibice tego chcą. Co na to KSW? "To jedna z opcji"

Nic więc dziwnego, że jego powrót na galę FAME 20 odbił się szerokim echem. Jeszcze dziwniej to wygląda w momencie, gdy swoją przyjaźń publicznie prezentują "Boxdel" i Wardęga. Mimo że ten drugi w czasie Pandora Gate był zastraszany przez włodarza Fame MMA, po kilku miesiącach obaj zapomnieli o sprawie i wrócili do wspólnych interesów.

Kasjusz Życiński chce poznać prawdę

Ta sytuacja budzi wiele pytań, więc szersza dyskusja była jedynie kwestią czasu. Tak też się stało. Podczas konferencji przed FAME 20, sobotni rywal Michała Barona, Kasjusz Życiński, żądał wyjaśnień od Sylwestra Wardęgi.

- Dlaczego nazywałeś go wcześniej "PDF-em", a teraz nagrywasz z nim podkasty? - pytał zdezorientowany "Don Kasjo".
- Nigdy nie powiedziałem, że jest "PDF-em". Nagrywam z nim podkasty, bo się pogodziliśmy. A te dziewczyny też postanowiły, że nie będą składać zeznań. W ten sposób rozumiem, że mu odpuściły - próbował tłumaczyć Sylwester Wardęga.

Odpowiedź ta tylko zirytowała Kasjusza Życińskiego, który chciał dalej drążyć temat. Organizatorzy oraz prowadzący konferencję jednak nie chcieli odpowiadać na kolejne pytania, bowiem ten temat był dla nich wyraźnie niekorzystny. Ostatecznie postawę Sylwestra Wardęgi w całej sprawie jednoznacznie podsumował Natan Marcoń.

- Powiedzmy sobie szczerze to wszystko było pod zasięgi, wyświetlenia i kasę. Koniec tematu - zakończył dyskusję Natan Marcoń.

Czy film Sylwestra Wardęgi był przygotowany jedynie w celach zarobkowych? Czy może wątpliwa moralnie przeszłość "Boxdela" nie przeszkadza mu zarabianie wspólnych pieniędzy? Więcej na ten temat z pewnością dowiemy się w najbliższych tygodniach.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić