Turyści gremialnie odwiedzają Hel. To jeden z najpopularniejszych, nadmorskich kurortów w Polsce. Na Półwysep Helski można dostać się na kilka sposobów, wykorzystując m.in. autobus, pociąg, rower lub samochód.
Czytaj także: Dramat całej rodziny. 13-latek był pod opieką dziadka
W szczycie sezonu najwięcej cierpliwości wymaga podróż samochodem. Może zająć naprawdę sporo czasu. Przejazd odcinka z Władysławowa do Helu (35 kilometrów) to niekiedy kilka godzin jazdy i konieczność "koczowania" w bardzo długich korkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podróż pociągiem nie trwa tak długo. Taką samą trasę przejedziemy w 48 minut, podziwiając malownicze wybrzeże, widoczne z obydwu stron. Mimo diametralnej różnicy na korzyść pociągu, chętnych na podróż samochodem nie brakuje.
Turyści narzekają na korki i dalej jadą autem
Dziennikarze "Faktu" rozmawiali z turystami, którzy wybrali się na Półwysep Helski. Podróżni podkreślali, że szybciej niż samochodem, byłoby jechać... rowerem.
Myślę, że najprościej byłoby rowerem w tym momencie. Pociąg prawdopodobnie też byłby lepszy niż samochód. No jeździ się ciężko. I to parkowanie. Myślałam, że się nie uda zaparkować - tłumaczy w rozmowie z "Faktem" pan Dariusz ze Zduńskiej Woli.
Z kolei podróż pani Karoliny z Warszawy przedłużyła się o dwie godziny. Kobieta podkreśla, że w jej przypadku podróż pociągiem nie wchodziła w grę.
Czytaj także: Drożej w Ciechocinku. Kuracjusze nie będą zadowoleni
Planowaliśmy jechać pięć godzin, ale jechaliśmy siedem. Mieszkamy sto km od Warszawy. Korki są straszne. Tragedia. Pociąg w naszym wypadku odpada. Mamy małe dziecko - powiedziała dziennikarzom "Faktu".
Osoby, które zdecydowały się na podróż pociągiem, są z kolei zadowolone ze swojego wyboru. Podkreślają, że pojazdy, którymi przyjechali do Władysławowa czy Chałup zostały na hotelowych parkingach. Turyści nie mają zamiaru ruszać aut przez całe wakacje.