Australia. "Wypalają laserami trasę pod kolej". Wielu w to wierzy
Australia płonie, a ogień nie słabnie. Wśród mieszkańców kontynentu z prędkością błyskawicy rozprzestrzenia się teoria spiskowa mówiąca, że pożary nie są dziełem przypadku, a celowym działaniem "światowych elit" czy nawet ONZ. Wielu mieszkańców Australii zupełnie serio traktuje doniesienia o laserach podpalających teren, który ma potem posłużyć do budowy linii kolejowej.
Teoria spiskowa bardzo szybko rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych. W ciągu ostatnich kilku tygodni tysiące Australijczyków udostępniało zdjęcia, które miały być dowodem na to, że pożary są wywoływane przez lasery.
Zwolennicy teorii wierzą, że w miejscu wypalonych lasów powstaną tory dla pociągów. Dzięki takiemu połączeniu "duże miasta Australii byłyby kontrolowane przez rząd" - serwis news.now.au cytuje wpisy, jakie pojawiają się w sieci.
Wcale niemało Australijczyków wierzy, że za pożarami stoją "światowe elity". Zdaniem zwolenników tej teorii, chcą one oczyścić grunt pod sieć szybkich kolei z Brisbane do Melbourne. Inni twierdzą, że pożary są częścią kierowanego przez ONZ globalnego spisku, którego celem jest wyludnienie świata i przejęcie kontroli pod pretekstem zmian klimatu.
Teoria o wykorzystywaniu laserów do podpalania lasów została nawet podparta zdjęciami. Opublikowano je na stronie "Higgins Storm Chasers". Zaraz podniosły się głosy, że to prymitywne przeróbki.
Zwolennicy "laserowej teorii" udostępniają również mapki. Według nich pokazują one podobieństwa między lokalizacjami pożarów i planowaną siecią szybkiej kolei z Brisbane do Melbourne. Zdaniem niektórych, pożary w Australii są podobne do tych, które miały kiedyś miejsce w Kalifornii.
Zobacz także: Pożary w Australii. Pierwsza taka deklaracja pomocy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.