Krokodyl musiał zginąć. Dopiero wtedy wypuścił opiekunkę ze szczęk
Krokodyl filipiński został zastrzelony w zoo w Zurychu. Zwierzę złapało w paszczę dłoń swojej opiekunki i nie chciało jej puścić. Zabicie krokodyla było jedynym sposobem, aby uratować kobietę.
Dramat rozegrał się, gdy opiekunka weszła do zagrody krokodyla. Kobieta chciała tam posprzątać. Kiedy próbowała przesunąć krokodyla, zwierzę ją ugryzło i mocno zacisnęło zęby.
Krokodyl trzymał dłoń kobiety w uścisku przez kilka minut. Według szwajcarskiej gazety "Tages-Anzeiger" pracownicy zoo podjęli decyzję o zabiciu zwierzęcia, aby jak najszybciej uratować opiekunkę i nie dopuścić do odgryzienia jej ręki.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Kobieta została zabrana do szpitala. Z powodu odniesionych obrażeń musiała przejść operację. Szpital poinformował, że jej życiu nic nie zagraża.
Zobacz także: Transport tygrysów. Nagranie obiegło włoskie media
Dyrektor zoo w Zurychu, Alex Rubel, powiedział, że przyczyna agresywnego zachowania zwierzęcia nie została jeszcze ustalona. Dodał także, że to pierwszy taki przypadek w trakcie 30 lat jego pracy w ogrodzie zoologicznym.
Dobro naszego pracownika jest najważniejsze. Zastrzelenie zwierzęcia było jedynym sposobem na uwolnienie jej ręki – powiedział mężczyzna lokalnym mediom.
Krokodyl filipiński jest jednym z dwóch gatunków krokodyla występujących na Filipinach. Ma około 3 metrów długości, a jego pysk jest szerszy niż reszta ciała. Na wolności żyje zaledwie około 250 osobników.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.