Seweryn Dracki| 

Leszek Miller po śmierci syna: Wciąż z żoną jesteśmy na lekach

167

"Czas łagodzi rany" - z tym przekonaniem rozprawia się Leszek Miller w wywiadzie w Dzienniku Gazecie Prawnej. - Strata syna jest nie do opowiedzenia, nie do porównania z niczym - opowiada. Przyznaje, że korzysta z farmakologii by poradzić sobie z tą tragedią.

Leszek Miller po śmierci syna: Wciąż z żoną jesteśmy na lekach
(East News, Karol Makurat)

Były premier z czasów SLD zastanawia się nad powrotem na polityczną arenę. A tak dokładniej: na europejską polityczną arenę. Nie wyklucza bowiem startu w zbliżających się wyborach do europarlamentu.

- Jej decyzja w tej kwestii jest kluczowa. Nigdy nie ukrywałem, że zasadnicze decyzje w naszym domu podejmuje żona - przyznaje w wywiadzie.

A skoro rozmowę z politykiem przeprowadzała Magdalena Rigamonti, to nie dziwi, że nie skończyło się tylko i wyłącznie na wątkach politycznych.

Duża część wywiadu dotyczy tragedii Millerów sprzed kilku miesięcy, kiedy zmarł ich jedyny potomek - Leszek Junior, który według śledczych miał popełnić samobójstwo.

- Po tej tragedii otrzymałem bardzo dużo wiadomości, również od ludzi, którzy coś podobnego przeżyli (...) Konkluzja tych wszystkich wiadomości i listów była taka: panie Leszku, to nigdy nie mija. Czas nie leczy, czas oswaja z ranami. I tak już będzie do końca życia - przyznaje Miller.

Wyznał także, że po tragedii nie korzystał z pomocy psychologicznej, ale bierze leki przepisane przez znajomego lekarza.

- Przez pierwszych kilka miesięcy przepisywał mnie i żonie leki, które miały sprawić, by tę dramatyczną sytuację dało się łatwiej znieść. Dalej jesteśmy na lekach, z tym, że ja obniżam już poziom znieczulenia - zwierzył się.

Opowiedział też o tym, że wybierają nieco inną drogą "przepracowywania" żałoby niż zazwyczaj się zaleca. - (...) Żona jest zajęta remontem domu, w którym mieszkał nasz syn. Myślę nawet, że będzie chciała, żebyśmy się tam przeprowadzili. Wbrew temu, co nam radzono, uważa, że nie wolno uciekać od wspomnień, od miejsc, które są związane z osobą, która odeszła - mówi Leszek Miller.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić