Olbrzymie koszty fałszywych alarmów na polskich lotniskach

9

Ewakuacje lotniska Chopina w Warszawie i portu Warszawa Modlin po telefonach pijanego mężczyzny mogły kosztować setki tysięcy złotych.

Olbrzymie koszty fałszywych alarmów na polskich lotniskach
(PAP, Bartłomiej Zborowski)

Mężczyzna twierdził, że na lotniskach znajdują się bomby. Służby zachowały ostrożność i zarządziły ewakuację terminali, a także dokładnie przeszukały oba porty. Szybko okazało się jednak, że alarmy były fałszywe. Jeszcze wtedy nikt nie zastanawiał się nad kosztami, jakie w takich przypadkach ponoszą lotniska.

Koszty mogą być niebotyczne. Wbrew pozorom, najdroższa nie jest ewakuacja i akcja służb poszukujących ewentualnej bomby, ale opóźnienia lotów. Przewoźnicy latający z warszawskich lotnisk musieli zmienić pory kilkunastu odlotów. Straty szacować będą także sklepy i restauracje działające na lotniskach. Po podobnej ewakuacji sprzed dwóch tygodni w Modlinie, linia Ryanair obliczyła straty na ok. 360 tys. złotych - informuje RMF24.

Sama akcja służb na Okęciu została wyceniona na 20 tys. złotych. Kiedy oszacowane zostaną pozostałe straty, władze lotniska wystąpią z pozwem cywilnym przeciwko mężczyźnie, który stoi za alarmem. Lotnisko, oprócz pokrycia kosztów akcji i opóźnionych lotów, może także domagać się odszkodowania.

Podobnie sytuacja wygląda na lotnisku Warszawa-Modlin. Tam koszty będą jednak niższe, bo opóźnionych lotów było mniej. Niewykluczony jest także pozew zbiorowy, w którym oba warszawskie lotniska miałyby domagać się odszkodowania w imieniu kilkuset pasażerów, którym ewakuacje lotnisk pokrzyżowały plany.

Zobacz także:

Zobacz także:
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić