Rosja i Turcja weszły do gry. Turcy rozjechali wściekłych ludzi
Rosja i Turcja rozpoczęły wspólne patrole na północy Syrii, co wywołało wściekłość mieszkańców regionu zdominowanego przez Kurdów. Turcy brutalnie stłumili protest. Pojazd armii wjechał w tłum ludzi. Jeden z demonstrantów zginął. Sytuacja na północy Syrii jest coraz bardziej napięta.
W piątek siły Turcji i Rosji przeprowadziły trzeci wspólny patrol w północno-wschodniej Syrii. Rosyjscy i tureccy żołnierze przebyli trasę z Al-Kamiszli do Derik i byli wspierani z powietrza przez drony.
Turcja wystosowała komunikat z tej okazji.
Patrol został ukończony zgodnie z planem z należytą starannością i dbałością o bezpieczeństwo naszego personelu i społeczeństwa przed prowokatorami - oświadczyło ministerstwo obrony w Ankarze.
Mieszkańcy regionu inaczej patrzą na współpracę Turcji z Rosją na ich ziemi. Podczas patrolu w Derik zebrał się tłum protestujących ludzi. Rzucali w rosyjsko-turecki konwój butami i kamieniami, co skłoniło wojska tureckie do wystrzelenia gazu łzawiącego.
Jeden z mężczyzn próbował wejść do opancerzonego pojazdu. Skończyło się to dla niego śmiercią, zginął pod kołami wozu tureckiej armii. 10 osób zostało rannych.
Patrole mają na celu upewnienie się przez Turcję, że Kurdowie opuścili obszar przygraniczny. W piątek ONZ przekazało, że od momentu wtargnięcia Turcji do północnej Syrii, zginęło 92 cywilów.
Zobacz także: Obrzucili ich ziemniakami. "Odejdźcie, amerykańscy kłamcy"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.