12 tys. osób, w tym 1000 z Polski, opowiedziało o swoich dojazdach do pracy. Firma rekrutacyjna Michael Page zebrała ich odpowiedzi i odkryła, że aż 52 proc. przyznaje się do stałego spóźniania. Na tle Europy wypadamy słabo, bo średnia dla UE to 44 proc.
Dlaczego nie docieramy na czas? Na pewno nie ociągamy się z powodu stresu. Aż 82 proc. ankietowanych nie odczuwa stresu po przybyciu do biura. To wynik podobny do średniej europejskiej wynoszącej 79 proc. Co ciekawe, bardziej zrelaksowane o poranku są Polki (87 proc.), niż Polacy (77 proc.). Największy luz po dotarciu do firmy czują cykliści, bo aż 9 na 10 ankietowanych.
Jeśli chodzi o źródła porannego stresu, to na górze listy znajdują się korki (80 proc.). Dla 67 proc. problemem są nagłe i nieprzewidywalne zdarzenia. 35 proc. z badanych traci nerwy z powodu przedłużającego się siedzenia w zatłoczonym tramwaju czy autobusie.
Czym dojeżdżamy do miejsca pracy? 2 na 3 Polaków wybiera samochód, blisko 40 proc. jako formę transportu wskazuje transport publiczny. Choć dopiero co 9. osoba dojeżdża do pracy rowerem (11,2 proc.), to i tak jest to lepszy wynik od średniej europejskiej (9 proc.). Charakterystyczne, że cykliści są bardziej punktualni niż osoby podróżujące samochodami lub komunikacją miejską. 50,9 proc. z nich twierdzi, że nigdy nie się spóźnia.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
