Dyscyplinarka za 32 złote? Pracownica Biedronki poszła do sądu i wygrała
Szósty dzień z rzędu w pracy obsługiwała trzy kasy samoobsługowe i przeoczyła kradzież zgrzewki mleka przez jednego z klientów. W reakcji jej pracodawca chciał zwolnić ją dyscyplinarnie i posądził o współudział w kradzieży. Pani Żaneta nie zgodziła się z tą decyzją i wygrała w sądzie.
Przed zwolnieniem w feralnym dniu w lutym 2022 roku, pani Żaneta w jednej z Biedronek pracowała prawie dwa lata.
Z powodu braku personelu tego dnia pracowała w innym sklepie niż zazwyczaj, do tego nadzorowała pracę innych osób. "Obsługiwałam klientów na kasie, ale jednocześnie musiałam nadzorować inne dwie dziewczyny, też na kasach, które szkoliłam. Jedna z nich była pierwszy dzień" - opowiada na łamach Gazety Wyborczej, która opisała całą sprawę.
Dlatego gdy jeden z klientów w wózku pełnym zakupów ukrył zgrzewkę mleka, ekspedientka zwyczajnie tego nie zauważyła, Klient natomiast wyjechał z wózkiem poza teren kas, nie płacąc za ten produkt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
„Solidarność” będzie protestować. „Pracodawcy zaczynają pogrywać”
Wtedy była duża promocja na mleko, klient miał bardzo dużo zakupów, koleżanki pytały o kody na produkty. Tamten klient jedną zgrzewkę mleka wyciągnął na taśmę, a drugą zostawił w wózku. Ja tego nie zauważyłam, bo przykrył ją biało-czerwoną torbą na zakupy - relacjonuje kobieta na łamach Gazety Wyborczej.
Nieuczciwego klienta zauważył ochroniarz, który zgłosił sprawę wyżej. Kierownictwo zdecydowało, że za wszystko odpowiada pani Żaneta i zwolniono ją dyscyplinarnie. Pracownica tę rozmowę nagrała i przedstawiła ją wraz z nagraniem z monitoringu jako dowód w sądzie.
Sprawę wygrała w pierwszej instancji i, mimo że Biedronka próbowała się odwołać, wyrok został utrzymany w sądzie apelacyjnym. Ostatecznie sieć musi wypłacić byłej pracownicy rekompensatę za nieuzasadnione zwolnienie dyscyplinarne.
Czytaj także: Robił w Lidlu przekręty z paragonami. Szuka go policja