Kierowcy Arrivy pokazują paski z pensją. Narzekają na lojalki, potrącenia i stawki

To zły czas dla Arrivy, przewoźnika, który obsługuje m.in. część kursów autobusowych w Warszawie. Po dwóch wypadkach z udziałem jej kierowców, firma znalazła się w centrum zainteresowania. Na jaw wychodzą kolejne problemy.

To zły czas dla Arrivy. O firmie cały czas jest głośno
oprac. PRC

Na początku obiecują złote góry, a potem okazuje się, że to wszystko ściema, a kierowcy, którzy zaczęli pracę, zdają sobie sprawę, że wpadli w pułapkę – opowiada portalowi money.pl jeden z kierowców prywatnego przewoźnika Arriva świadczącego usługi dla miasta.

Ostatnie dwa wypadki ocenia jednoznacznie. Nie broni kolegów, którzy po narkotykach usiedli za kierownicą. - Postąpili źle i powinni ponieść konsekwencje - zaznacza. Zwraca jednak uwagę, że w firmie problem jest i pośrednio może mieć swoje podłoże.

Chodzi oczywiście o niskie płace i brak doświadczenia zatrudnianych kierowców. - Arriva werbuje młode osoby bez doświadczenia, następnie zaprasza je do udziału w Akademii Kierowcy. Jest to program, w którym można wyrobić prawo jazdy kat. D, czyli dla kierowcy autobusu. Takie prawko nie jest tanie. Kurs kosztuje 8 tys. zł. Wprawdzie firma pokrywa ten koszt, ale jest pewien haczyk. W zamian trzeba podpisać lojalkę na dwa lata, zapłacić połowę ceny kursu, a do tego dostaje się niższą stawkę - wyjaśnia rozmówca money.pl.

Obejrzyj: Wypadek autobusu w Warszawie. Nagrania z miejsca tragedii

Pracownik wiąże się z firmą na dwa lata inaczej musi spłacić całość z 8 tys. zł. W przypadku tych osób, które wykonują przewozy dla Arrivy, firma co miesiąc potrąca z wynagrodzenia ratę za kurs prawa jazdy.

Obraz
© Archiwum prywatne | money.pl

Na dowód płac w firmie kierowca pokazuje swój pasek z pensją. W jego przypadku potrącenie to ok. 170 zł. Tyle samo wynosi część składowa jego wynagrodzenia za godziny jazdy. Stawka za przejazd wygląda tak, że osoba, która wyrabiała prawo jazdy w Arrivie dostaje 18,50 zł/h brutto, zaś osoba, która przyszła z już wyrobionymi dokumentami, otrzymuje ok. 23 zł/h brutto. Ostatecznie kierowca za 200 godzin pracy zarobi na rękę 2300 zł.

W porównaniu z cennikiem miejskich spółek usługi Arriva wydają się tanie. Nawet o jedną piątą mniej za kilometr - pisze money.pl. - To oczywiście przekłada się na zarobki kierowców, bo firma musi to sobie jakoś zrekompensować – konkluduje kierowca.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Źródło artykułu: money.pl
Wybrane dla Ciebie
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Mikołaje okładali się przy owocach. Sceny w sklepie w Baku
Mikołaje okładali się przy owocach. Sceny w sklepie w Baku
Od ofiary do oszustki. Emerytka zamieszana w przekręt na 1,4 mln zł
Od ofiary do oszustki. Emerytka zamieszana w przekręt na 1,4 mln zł
Dramat w powietrzu. Niemiec zmarł w samolocie
Dramat w powietrzu. Niemiec zmarł w samolocie
Rasistowski atak z użyciem broni pneumatycznej. Jest wyrok
Rasistowski atak z użyciem broni pneumatycznej. Jest wyrok
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Łatwy sposób na czyste ramy okienne. Odzyskają biały kolor
Łatwy sposób na czyste ramy okienne. Odzyskają biały kolor
Europejscy liderzy ostrzegają Zełenskiego. Chodzi o Putina
Europejscy liderzy ostrzegają Zełenskiego. Chodzi o Putina
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył
Kupił czekoladę na jarmarku. Aż się zagotował, gdy ją otworzył