To koniec. Właściciele wywiesili klepsydrę

W ten nietypowy sposób, po trzydziestu latach nieprzerwanej działalności, właściciele rodzinnego sklepiku "Jork" w Częstochowie pożegnali swoich klientów. Wywiesili klepsydrę, na której piszą: "Zabił go prąd". Rachunki okazały się zbyt wysokie.

Skle w Częstochowie znika z mapy po 30 latachSklep w Częstochowie znika z mapy po 30 latach
Źródło zdjęć: © Facebook, google maps

Smutną wiadomość dla mieszkańców Częstochowy w mediach społecznościowych przekazał syn właścicieli sklepiku wielobranżowego "Jork" przy ulicy Wieluńskiej. Rodzinny interes po przeszło trzydziestu latach trzeba zamknąć z powodu szalejącej inflacji oraz rosnących cen prądu.

Jeżeli ktoś z was akurat będzie przejeżdżać, to było by mi niezmiernie miło, żeby zamiast do Biedronki czy Lidla, wstąpić po małe zakupy, aby pomóc mojej mamie wyzbyć się pozostałego towaru. A kiedy będziecie wracać z wiosennego spaceru po Parku Jasnogórskim, zatrzymajcie się na chwilę i w zadumie wspomnicie miło ten mały osiedlowy sklep, który zawsze miał to, czego potrzebowaliśmy - napisał Rafał Rutkowski.

Sklep państwa Rutkowskich, jak wspominają właściciele w rozmowie z lokalnymi mediami, zawsze prowadzony był "frontem do klienta". Przyznają, że na życzenie stałych klientów często sprowadzali konkretne produkty.

Wielu naszych klientów to starsi ludzie. Przychodzili po produkty, które wiedzieli, że na pewno u nas dostaną. Znaliśmy niemal każdego i wiedzieliśmy, co lubi. Czasem, jak ktoś zapomniał, co ma kupić, to mu podpowiadałam - wspomina właścicielka sklepu w rozmowie z serwisem czestochowa.naszemiasto.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...

Zakaz handlu. "Solidarność" chce zmiany prawa

Właściciele wspominają, że udało im się nawet "przetrwać Biedronkę", która powstała w okolicy. Dyskont padł, a oni działali dalej. Niestety, inflacja jest dla właścicieli nie do udźwignięcia.

Mimo sentymentu, zmuszeni są zamknąć działalność i pożegnać klientów. Sklep "Jork" będzie działał do końca miesiąca, a państwo Rutkowscy w oryginalnym stylu poinformowali lokalną społeczność o nadchodzących zmianach, wywieszając klepsydrę.

Każdy mógł do nas przyjść i porozmawiać. Ludzie spotykali się w naszym sklepie. A to opowiadali kawały, a to relacjonowali, co u nich. Czasem się śmiałam, że jesteśmy jak konfesjonał. Jeden drugiego wspierał. Tego chyba będzie nam najbardziej brakować - podkreślają właściciele w rozmowie ze wspomnianym serwisem.
Wybrane dla Ciebie
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
Karteczka na galerii handlowej. Dosadne słowa w sylwestra
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
"Człowiek na człowieku". Ogromne tłumy w Toruniu
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Tragiczny wypadek w Wielkopolsce. Zginął 50-letni rowerzysta
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Matka i syn zginęli w stawie. Sąsiedzi nie dowierzają
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
Proste ciasto na pizzę. Przepis, z którego zawsze się udaje
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
5 mln wyświetleń. Auto sunęło na dachu. Szok w Turcji
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Arsenal rozbił Aston Villę. Matty Cash pauzował
Nagranie z Mławy. Pasażerowie brnęli w śniegu po kolana. PKP komentuje
Nagranie z Mławy. Pasażerowie brnęli w śniegu po kolana. PKP komentuje
25 cm śniegu w Zakopanem. Krupówki oblężone
25 cm śniegu w Zakopanem. Krupówki oblężone
Uszkodzony kabel. Finlandia sprawdza podejrzany statek
Uszkodzony kabel. Finlandia sprawdza podejrzany statek
Zginął ratownik medyczny. Zapadł wyrok sądu
Zginął ratownik medyczny. Zapadł wyrok sądu
Startuje United Cup. Hurkacz wraca do gry
Startuje United Cup. Hurkacz wraca do gry