Koniec kryptoreklam? Urząd bierze pod lupę influencerów. Kary do 50 mln euro

15

Sytuacja gdy influencer otrzymał za swój wpis w mediach społecznościowych wynagrodzenie, ale sprawia wrażenie, że dzieli się prywatną opinią, jest zwyczajnie nieuczciwa - ocenia UOKiK. Urząd antymonopolowy wszczyna postępowanie i bierze pod lupę profile polskich influencerów.

Koniec kryptoreklam? Urząd bierze pod lupę influencerów. Kary do 50 mln euro
UOKiK bierze pod lupę profile polskich influencerów, którzy zarabiają na promowaniu produktów w sieci (Adobe Stock, Warren Goldswain)

Plaga kryptoreklam w materiałach influencerów. Przykłady? Popularna blogerka zachwalająca firmę sprzedającą samochody, youtuber zachęcający do korzystania z aplikacji na telefon czy instagramerka promująca w swoich wpisach napój energetyczny - to tylko kilka przykładów współpracy polskich influencerów ze znanymi markami.

Teraz pod lupę te współprace weźmie urząd antymonopolowy. Na jakich zasadach odbywa się taka współpraca i przede wszystkim - czy tego rodzaju treści w mediach społecznościowych są wyraźnie oznaczane jako reklamowe lub sponsorowane? Sprawie przyjrzy się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).

Brylujący w social mediach influencerzy mają ogromny wpływ na internautów, szczególnie młodych. Jeśli zachwalają jakiś produkt, jest duża szansa, że fani będą chcieli ich naśladować i go kupić.

Sytuacja gdy influencer otrzymał za swój wpis wynagrodzenie, ale sprawia wrażenie, że dzieli się prywatną opinią, jest zwyczajnie nieuczciwa - ocenia Tomasz Chróstny, prezes UOKiK-u.
Zobacz także: Podatki mocno wzrosną i to już niedługo. "Rząd oszukuje społeczeństwo"

Prezes przypomina, że sponsoring należy rozumieć szeroko. Zapłatą nie muszą być pieniądze, może to być inna korzyść np. wycieczka czy testowanie luksusowych produktów. O wszystkich tego typu współpracach czytelnicy, słuchacze czy widzowie powinni być wyraźnie poinformowani.

UOKiK wszczął postępowanie, którego celem jest zbadanie tego rynku, a także opracowanie wytycznych dla osób, które zarabiają na promowaniu produktów w sieci.

Wobec gwałtownie rosnącego rynku usług reklamowych oferowanych przez influencerów działających w social mediach i stosowanej przez nich kryptoreklamy konieczne jest przyjrzenie się zasadom ich współpracy z markami i agencjami reklamowymi, a także weryfikacja przejrzystości i transparentności przekazu dla innych użytkowników sieci - wyjaśnia UOKiK.

UOKiK bierze pod lupę influencerów

Użytkownicy nie wiedzą, że mają do czynienia z reklamą. Z przeprowadzonego przez UOKiK rozeznania wynika, że wiele treści o charakterze handlowym na profilach influencerów na Instagramie, Youtubie, Facebooku czy w innych social mediach nie jest w ogóle oznaczanych jako reklama. Inne są oznaczane niewystarczająco, np. jedynie poprzez hasztag #ad, który dla polskiego internauty może być niezrozumiały.

Tymczasem odpłatna promocja produktów lub usług bez wyraźnego oznaczenia, że są to treści sponsorowane, narusza zakaz kryptoreklamy. Może także stanowić nieuczciwą praktykę rynkową, a w niektórych przypadkach również czyn nieuczciwej konkurencji. Należy pamiętać, że te zasady dotyczą nie tylko tradycyjnych mediów, ale także coraz bardziej popularnych portali społecznościowych.

Koniec kryptoreklam?

Pod lupę urząd weźmie gwiazdki internetu. Podczas postępowania wyjaśniającego UOKiK zbada relacje gwiazd internetu z agencjami reklamowymi i reklamodawcami. Weźmie pod lupę social media i profile najpopularniejszych influencerów.

Urząd będzie sprawdzać, czy treści reklamowe są oznaczane, a jeśli tak - to czy wystarczająco jasno i wyraźnie, czy nie jest to widoczne np. dopiero po przewinięciu strony lub ukryte pod jakimś skrótem. UOKiK zamierza też weryfikować, z czego wynikają zaniedbania influencerów, np. czy nie jest to wymagane przez sponsorów.

UOKiK podkreśla, że postępowanie wyjaśniające toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Badanie obejmie wiele podmiotów z branży, w najbliższym czasie mogą się one spodziewać wezwań z Urzędu.

Kto nie udzieli informacji, tego jednak czeka kara. Zgodnie z przepisaniem za nieudzielenie informacji żądanych przez prezesa UOKiK w toku takiego postępowania lub przekazanie informacji wprowadzających w błąd grozi kara do 50 mln euro.

Autor: ANA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić