Niemcy odwiedzają cmentarze w Polsce. Sprzedawcy zacierają ręce

10

— Czekam na klientów z Niemiec — mówi jedna z dolnośląskich kwiaciarek w rozmowie z ''Faktem''. Podczas gdy okoliczni mieszkańcy narzekają na wysokie ceny kwiatów, Niemcy, odwiedzając bliskich zmarłych na polskich cmentarzach, zamawiają okazałe stroiki, nie zważając przy tym na cenę.

Niemcy odwiedzają cmentarze w Polsce. Sprzedawcy zacierają ręce
Niemcy kupują stroiki u polskich sprzedawców (Pixabay, GoranH)

Przed nami Święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny — czas zadumy, wspomnień, ale i czas zwiększonych wydatków, związanych z dekorowaniem grobów.

Sprzedawcy zniczy, wiązanek i kwiatów ustawili się już przy wejściach zarówno na te większe, jak i mniejsze nekropolie. Zainteresowanie klientów jest duże, ale wielu z nich nie ukrywa rozczarowania z powodu tegorocznych cen.

Sprzedawcy z Dolnego Śląska mówią, że są klienci, na których czekają z wytęsknieniem. Chodzi o sąsiadów zza naszej zachodniej granicy.

Niemcy odwiedzają groby bliskich na polskich cmentarzach. Przyjeżdżają bez kwiatów i zniczy — kupują je w Polsce. I — jak podkreślają sklepikarze i florystki z Dolnego Śląska — zamawiają stroiki duże i okazałe, nie przejmując się ich ceną.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kochają ucztować i uważają się za podobnych do Polaków. "Czuję się tutaj jak w domu"
Nie będę oszukiwała, w tym roku, podobnie jak w latach ubiegłych, czekam na klientów z Niemiec. Oprócz nowych osób przychodzą do mnie te same rodziny, znamy się już z imienia – mówi w rozmowie z ''Faktem'' pani Mariola, kwiaciarka z dolnośląskiego miasteczka.

Dla Niemców cena nie gra roli

Oszczędny jak Niemiec? Nie w tym przypadku. Dzięki klientom z Niemiec lokalni sprzedawcy nie obawiają się, że nie uda im się sprzedać kwiatów przed 1 listopada.

Rozmówczyni ''Faktu'' podkreśla, że za największe stroiki trzeba zapłacić od 150 do 250 zł. Dla okolicznych mieszkańców i ich rodzin to wygórowana cena. Co prawda często chwalą efekty pracy kwiaciarki, ale na słowach pochwały się kończy.

Moją pracą zachwycają się też Niemcy, z tą różnicą, że oni kupują najdroższe propozycje. Ale, co jest warte podkreślenia, ja wcale sporo na tym nie zarobię — zaznacza rozmówczyni ''Faktu''.

Wykonanie stroika na cmentarz wymaga pracy i cierpliwości, ale nie jest to jedynym problemem. Narzekania na coraz wyższe ceny słychać zarówno z ust klientów, jak i sprzedawców.

Ceny sztucznych kwiatów i dodatków w tym roku wystrzeliły jak szalone. A to tego dochodzą pozostałe opłaty.

Tzw. pistolet, którym kleję stroiki, wymaga sporej dawki prądu. Dodatkowo moje dzieła tworzę po godzinach pracy, czyli po 18, a wtedy jest już ciemno. Muszę swój sklep dogrzać i dobrze oświetlić. Szacuję, że za te kilka dni pracy ze stroikami będę miała jakieś 700 zł dopłaty – podkreśla rozmówczyni ''Faktu''.
Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić