Obniżka pensji w tarczy 4.0. Pracownicy i związkowcy wściekli

208

Blady strach padł na część pracowników po ogłoszeniu rozwiązań z "tarczy antykryzysowej 4.0". W firmach z problemami możliwa jest obniżka pensji o połowę i nawet na 12 miesięcy po ustaniu epidemii koronawirusa.

Jadwiga Emilewicz broni rozwiązań z tarczy 4.0.
Jadwiga Emilewicz broni rozwiązań z tarczy 4.0. (PAP)

Zapisy nowej wersji tzw. tarczy antykryzysowej umożliwiają niektórym firmom redukcję wymiaru etatu o 20 proc. lub ograniczenie pensji pracownika o 50 proc. Propozycja oburzyła przedstawicieli związków zawodowych.

To brutalny atak na pracowników. Rząd po raz kolejny uderza w prawa pracownicze - mówi Piotr Szumlewicz, przewodniczący związku zawodowego Związkowa Alternatywa.

Wydaje się, jakby projekt został stworzony właściwie wyłącznie z myślą o pracodawcach, z dążeniem do zagwarantowania korzyści wyłączenie dla biznesu - ocenia kierownictwo Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

Rozwiązanie które oburzyło związkowców, już jednak funkcjonuje. Nowe przepisy tylko rozszerzają katalog sytuacji, w których można je zastosować.

W tej chwili przedsiębiorca, którego obroty spadły przez epidemię przynajmniej o 15 proc. (lub 25 proc. w zależności od okresu porównania), może wysłać pracowników na postojowe i płacić im 50 proc. wynagrodzenia (lecz nie mniej niż pensja minimalna). Może też zredukować im etat o wspomniane 20 proc.

Obniżenie wymiaru pracy i pensji było zresztą warunkiem uzyskania dofinansowania od państwa. Takie przepisy wprowadziła już pierwsza tarcza antykryzysowa.

Według nowej wersji przepisów te działania mają być też możliwe w przypadku istotnego wzrostu obciążenia funduszu wynagrodzeń. I dotyczyć mają też firm, które nie ubiegają się o wsparcie państwa. Nie jest jednak tak, że każdy przedsiębiorca z automatu i w każdej chwili będzie mógł dowolnie - i co ważniejsze bez zgody pracownika - zmieniać jego umowę, wymiar pracy i wynagrodzenie.

Zmiany obejmą wyłącznie przedsiębiorców, u których udział kosztów wynagrodzeń w przychodach wynosi więcej niż 30 proc. i jeszcze będzie rósł w wyniku epidemii. Czyli oprócz kryterium samych obrotów pojawia się drugie - kryterium dużych kosztów zatrudnienia.

Żaden z pracodawców nie ma zamiaru obniżać pensji pracownika przez rok, bo tak mu się podoba. Przestańmy żyć w przeświadczeniu, że podstawowym celem pracodawcy jest dociskanie pracownika. Firmy potrafią doceniać - tłumaczy w rozmowie z money.pl Maciej Witucki, przewodniczący Konfederacji Lewiatan.

Zobacz też: Profesjonalna bankowość na miarę XXI wieku: profil zaufany

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Autor: WZ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić