aktualizacja 

Odwiedziliśmy sklep koło Sejmu. Oto co usłyszeliśmy od sprzedawców

78

Co robią posłowie w przerwach od pracy? Gdzie chodzą, gdy chcą zrobić zakupy, a przede wszystkim - co trafia do ich koszyków? Postanowiliśmy to sprawdzić. O "wybrańców narodu" podpytaliśmy sprzedawców okolicznych lokali usługowych.

Odwiedziliśmy sklep koło Sejmu. Oto co usłyszeliśmy od sprzedawców
W okolicach Sejmu są dwa sklepy. Co w nich kupują posłowie? (materiały własne, Ewa Sas)

Obrady Sejmu potrafią się ciągnąć godzinami. W ubiegły poniedziałek chociażby posiedzenie trwało aż 10 godzin. Nie bez przerw - na szczęście dla naszych posłów.

Niektórzy w chwilach wytchnienia korzystają z parlamentarnego bufetu, inni zaś wybierają pobliskie sklepy albo kawiarnie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Działo się w Sejmie. Hołownia i Braun w akcji. Najlepsze momenty z wtorkowych obrad

Parlamentarzyści muszą jednak pamiętać, że każdy ich ruch śledzony jest przez paparazzich. Jak podawał "Fakt" w jednym ze sklepów spożywczych w okolicach Sejmu poseł Trzeciej Drogi Ireneusz Raś po dłuższym zastanowieniu sięgnął po puszkę piwa polskiej marki.

Z kolei niedawny minister w rządzie Mateusza Morawieckiego Łukasz Schreiber wybrał tzw. małpkę, czyli wódkę w małej butelce.

"Piwa raczej nie kupują"

Idąc tym tropem pojawiliśmy się na Wiejskiej. Postanowiliśmy sprawdzić, co o naszych parlamentarzystach mają do powiedzenia okoliczni pracownicy lokali handlowo-usługowych.

W najbliższym sąsiedztwie Sejmu są dwa sklepy spożywcze. Jak dowiedzieliśmy się w jednym z nich, posłowie najczęściej zaglądają do niego po jedzenie. Ale nie tylko.

Różne rzeczy kupują, alkohol czasami też. Albo czystą wódkę, albo wino. Piwo raczej nie... Papierosów akurat nie kupują, gazet też nie - zdradził nam sprzedawca, który zgodził się na krótką rozmowę.
Przychodzą mniej więcej dwa razy w tygodniu, jak mają obrady. Czasami z warzywniaka coś biorą. Jest jeden poseł, który robi duże zakupy zarówno z warzywniaka, jak i kupuje też jakieś podstawowe rzeczy - dodaje mężczyzna.

Nazwiska posła - jak twierdzi - nie jest w stanie wskazać. - Ja się tak polityką nie interesuję - odpowiada. Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić: dyskrecja na Wiejskiej to rzecz święta.

Przekonujemy się o tym zresztą w drugim ze sklepików. Tam o posłach pracownicy nie chcieli powiedzieć nic, twierdząc, że nie odróżniają parlamentarzystów od innych klientów.

Polityczny weteran przy rosołku

Miejscem, które chętnie odwiedzają politycy, jest kawiarnia Czytelnik, która serwuje także śniadania i obiady. Przy poprzedniej naszej wizycie spotkaliśmy tam Grzegorza Brauna. Tym razem na naszej drodze stanął ktoś z tej samej strony politycznej - Janusz Korwin-Mikke.

Polityk siedział z towarzyszami przy stoliku, a ponieważ w lokalu lada moment miała się rozpocząć zamknięta impreza, wszyscy się ubrali i razem wyszli.

Kelnerka zdradziła nam, co zamówił.

Zjadł rosół. Ja go tu widziałam po raz pierwszy - przyznała nam.

Po co w kawiarni sięgają rządzący? Są to dania głównie z kuchni polskiej, takie jak racuchy czy jajko sadzone z ziemniakami.

Jak widać, nasi politycy są tradycjonalistami. Jak obiad to rosół, a jak alkohol - polska czysta.

Autor: EWS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić