Oto co robi Rosja przy granicy z Finlandią. Codziennie. Zdjęcie satelitarne

Podczas gdy koszty energii w Europie gwałtownie rosną, Rosja spala ogromne ilości gazu ziemnego – wynika z analiz Rystad Energy, do których dotarło BBC News. Naukowcy ustalili, że rosyjska tłocznia w pobliżu granicy z Finlandią spala każdego dnia LNG o wartości około 10 milionów dolarów, emitując do atmosfery olbrzymie ilości dwutlenku węgla i sadzy.

Oto co robi Rosja przy granicy z Finlandią. Codziennie. Zdjęcie satelitarne
Płomień z rosyjskiej przepompowni widziany z satelity (Copernicus Sentinel, Sentinel Hub, Pierre Markuse)

Naukowcy z Rystad Energy doszli do niepokojących wniosków dotyczących rosyjskiej przepompowni Portowaja na północny zachód od Petersburga. Pierwsze budzące obawy oznaki zauważono w Finlandii. Na początku lata z wieży kontroli powietrza w miejscowości Pyterlahti w przygranicznej gminie Virolahti Finowie dostrzegli na horyzoncie duży płomień.

Rosja spala własne pieniądze

Jak ustalono, słup ognia pochodzi właśnie z rosyjskiej tłoczni, gdzie gaz ziemny płonie nieprzerwanie od blisko dwóch miesięcy. Z analizy wynika, że ​​każdego dnia spalane jest tam około 4,34 mln metrów sześciennych gazu, czyli równowartość ok. 10 mln dolarów (ok. 47,5 mln zł).

Portowaja połączona jest z gazociągiem Nordstream 1, którym gaz transportowany do Niemiec. Rosja w połowie czerwca ograniczyła dostawy do Europy, w związku z czym jej własne magazyny robią się przepełnione. Wypalanie gazu ma często miejsce podczas zakłóceń w dostawach, jest stosowane m.in. w celu utrzymania odpowiedniego, stałego ciśnienia. Skala tego jednak zjawiska zaskakuje nawet ekspertów.

Nigdy nie widziałam, żeby ktokolwiek spalał tyle LNG - mówi dr Jessica McCarty, ekspertka ds. danych satelitarnych z Uniwersytetu Miami w Ohio.

Dyrektor generalny firmy zajmującej się znajdowaniem rozwiązań dotyczących spalania gazu Capterio Mark Davis jest przekonany, że płomień wydobywający się z tłoczni nie jest przypadkowy i prawdopodobnie to świadoma decyzja operatorów zakładu podjęta z powodów operacyjnych, związanych ze wstrzymaniem dostaw.

Operatorzy często bardzo wahają się, czy faktycznie zamknąć obiekty, obawiając się, że ponowne uruchomienie może być technicznie trudne lub kosztowne, i prawdopodobnie tak jest w tym przypadku – powiedział BBC News.

Esa Vakkilainen, profesor inżynierii energetycznej z fińskiego Uniwersytetu LUT, z kolei podejrzewa, że w wyniku embarga handlowego nałożonego na Rosję przez kraje europejskie rosyjski koncern energetyczny Gazprom może mieć problemy z obsługą LNG. - Ten rodzaj długotrwałego płomienia może oznaczać, że brakuje im jakiegoś sprzętu - powiedział, cytowany przez BBC News.

Niebezpieczeństwo dla środowiska

Bez względu na przyczynę takiej sytuacji, naukowcy twierdzą, że koszty finansowe i środowiskowe rosną z każdym dniem, w którym płomień się pali. – Wielkość, emisje i lokalizacja płomienia są widocznym przypomnieniem dominacji Rosji na europejskich rynkach energetycznych – powiedział Sindre Knutsson z Rystad Energy.

Naukowcy zwracają szczególną uwagę na wpływ spalania rosyjskiego gazu na środowisko. Oprócz uwalniania codziennie około 9 tys. ton ekwiwalentu CO2 z tłoczni, spalanie LNG powoduje także uwalnianie się cząsteczek sadzy, co może być katastrofalne w skutkach.

Szczególnie niepokojący jest fakt, że spalanie zachodzi na szerokościach geograficznych Arktyki, wyemitowana sadza transmitowana jest na północ, gdzie osadza się na śniegu i lodzie i znacznie przyspiesza topnienie lodowców - powiedział prof. Matthew Johnson z Carleton University w Kanadzie.
Zobacz także: "Koszmarne fajerwerki" nad Ukrainą. Nagrał moment ataku Rosjan zakazaną bronią
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić