aktualizacja 

Zarabiasz 4000 zł? Oto twoja przyszła emerytura. "System nie runie"

438

O oszczędzaniu na emeryturę nie myślą, bo są młodzi i sądzą, że mają czas. Na razie skupiają się głównie na tym, żeby odłożyć na wkład własny i otrzymać kredyt na mieszkanie. Czy dzisiejsi dwudziesto- i trzydziestolatkowie muszą się przygotować na głodowe emerytury? Zapytaliśmy o to eksperta.

Zarabiasz 4000 zł? Oto twoja przyszła emerytura. "System nie runie"
Jakie emerytury dostanie pokolenie Z? (Pixabay, pixabay)

Generacja Z to osoby urodzone po 1995 roku. PRL jest dla nich tylko historią, nie znają życia bez internetu i social mediów, doskonale radzą sobie z nowymi technologiami. Mówi się, że są to osoby kreatywne i twórcze, a jednocześnie - roszczeniowe i pewne swego. W dzieciństwie dużo czasu poświęcały na zajęcia pozalekcyjne. Dążą do tego, żeby osiągnąć sukces.

Przedstawiciele pokolenia Z są na początku swojej ścieżki zawodowej, ale już teraz słyszą, że muszą się przygotować na głodowe emerytury lub to, że nie dostaną ich wcale. Ile prawdy jest w tych czarnych scenariuszach? Zapytaliśmy o to eksperta.

Jeremi Wacław Mordasewicz to polski przedsiębiorca, współzałożyciel Business Centre Club, doradca zarządu i ekspert Konfederacji Lewiatan. A także - ojciec i dziadek. Wyjaśnił nam coś, co – jak podkreśla – tłumaczy również swoim wnukom.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Manekin" z Warszawy powrócił. Tym razem przeszedł sam siebie

Pokolenie Z nie ma co liczyć na emeryturę?

Zdaniem naszego rozmówcy, informacje o załamaniu polskiego systemu emerytalnego są mocno przesadzone, a młodzi ludzie nie muszą się obawiać tego, że w przyszłości nie dostaną emerytury. Problemem jest natomiast to, ile dostaną.

Młodzi ludzie nie muszą się bać, że system runie, nie muszą się obawiać niskich emerytur, pod warunkiem, że zaakceptują wydłużanie okresu aktywności zawodowej w cyklu życia – uważa Jeremi Wacław Mordasewicz.

- Wdrożyliśmy zasadę, że każdy otrzyma tyle, ile włożył składek. Gdybyśmy w systemie nie mieli różnego rodzaju wyjątków od tej zasady, to system byłby zbilansowany. W tej chwili nie jest zbilansowany, ponieważ część osób dostaje emeryturę na starych zasadach, część - na zasadach mieszanych, więc ciążą nam w systemie stare rozwiązania, które powodowały, że wysokość emerytury nie była związana z wiekiem odejścia na nią – wyjaśnia rozmówca o2.pl.

W ocenie eksperta, zbilansowanie systemu w praktyce oznacza likwidację przywilejów, m.in. tzw. 13. i 14. emerytury, które "biorą się z podatków płaconych przez osoby pracujące". Takie "wrzutki", zdaniem eksperta, nie rozwiązują problemu.

Jeżeli chcemy pomóc osobom uzyskującym najniższe świadczenia, powinniśmy raczej mówić o emeryturze minimalnej - podkreśla Jeremi Mordasewicz.

Wskazuje też, że kosztowne są przywileje dla różnych grup zawodowych, np. górników czy służb mundurowych. - One powodują, ze system się nie równoważy, ale jednocześnie nie grozi nam jego załamanie - zaznacza.

Żyjemy coraz dłużej. Nasze życie wydłuża się mniej więcej co 6 lat o rok. W takiej sytuacji rozsądne kraje podnoszą wiek emerytalny. Chodzi o to, żeby nie było sytuacji, w której będziemy żyć nie 80, a 100 lat, a system emerytalny tego nie uwzględni – tłumaczy Mordasewicz.

Ile wyniesie emerytura pokolenia Z?

Jak wyjaśnia nasz rozmówca, "w cyklu życia powinniśmy pracować trzy razy dłużej, niż będziemy pobierać emeryturę".

Załóżmy zatem, że ktoś otrzymuje minimalne wynagrodzenie za pracę. Jeśli pracuje przez 45 lat i przez 15 lat pobiera emeryturę, to jego emerytura będzie trzy razy wyższa niż składka (19,52 proc. naszego wynagrodzenia).

Jeżeli przyjmiemy że wynagrodzenie minimalne to 4 tys. zł, to 20 proc. z tej kwoty wynosi 800 zł. Jeżeli ktoś płaci składkę w wysokości 800 zł, to może liczyć na 2400 zł emerytury - wylicza ekspert.

Jeżeli ktoś będzie pracował krócej, a dłużej pobierał emeryturę, to świadczenie będzie niższe. Wyliczenia Mordasewicza nie uwzględniają ewentualnej waloryzacji świadczenia.

Nasz rozmówca podkreśla, że nie wystarczy pracować, żeby otrzymać emeryturę. Trzeba jeszcze opłacać składki. Choć wydaje się to oczywiste, młodzi ludzie nierzadko dobrowolnie decydują się na to, by otrzymać wyższe wynagrodzenie "do ręki" i rezygnują z opłacania składek. Bądź godzą się na taką propozycję ze strony szefa.

Zdaniem Mordasewicza, "umowy zlecenia powinny być oskładkowane na takiej samej zasadzie jak umowy o prace". Natomiast osobom zatrudnionym na umowie o dzieło ekspert radzi, by odkładały 20 proc. miesięcznego wynagrodzenia. W ten sposób zapewnią sobie emeryturę pochodzącą z innego źródła.

Zdaniem naszego rozmówcy, problem polega na tym, że Polacy nie mają nawyku oszczędzania i niewielu młodych ludzi myśli o oszczędzaniu na emeryturę.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić