Złoto bije rekord. Na horyzoncie 5 tys. dolarów za uncję
Cena złota poszybowała na historyczne szczyty, przekraczając poziom 4,2 tys. dolarów za uncję. To najwyższy wynik w historii notowań kruszcu. Od początku roku złoto zdrożało już o ponad 60 proc. – tak imponującego wzrostu nie notowano od 1979 roku. Analitycy wskazują, to może być dopiero początek.
Najważniejsze informacje
- Cena złota przebiła 4,2 tys. dol. za uncję; od początku roku wzrost przekroczył 60 proc.
- Eksperci wskazują na realny scenariusz 5 tys. dol.; padają nawet prognozy 10 tys. dol. przy obecnych warunkach rynkowych.
- W złotych kurs także rekordowy; NBP utrzymuje kurs na zwiększanie udziału złota w rezerwach do 30 proc.
Złoto wspięło się na nowy szczyt, przekraczając 4,2 tys. dol. za uncję i notując od początku roku zwyżkę o ponad 60 proc. To najsilniejszy roczny rajd od 1979 r. Jak podaje PAP, analitycy mówią wprost o realnym teście poziomu 5 tys. dol., a inwestorzy szukają odpowiedzi, czy to jeszcze hossa, czy już okolice lokalnego szczytu.
Tusk kontra Nawrocki. Polacy wybrali ulubieńca
Michał Stajniak z XTB przypomniał w porannym komentarzu, że na starcie roku notowania były poniżej 3 tys. dol., a przebicie 4 tys. wydawało się mało realne. Dziś w centrum uwagi jest bariera 5 tys. dol. Ekspert podkreślił, że złoto w 2025 r. wyprzedza większość aktywów, wielokrotnie przebijając zwroty z indeksu S&P 500 i zajmując czwarte miejsce wśród metali szlachetnych pod względem dynamiki wzrostu.
Choć fundamenty popytowe są mieszane, rośnie znaczenie napływów do funduszy ETF. Stajniak wskazał, że to brakujący element napędzający hossę, która jego zdaniem może się utrzymać w kolejnych latach. Dla porównania poprzedni cykl wzrostowy zakończony w 2011 r. trwał blisko dekadę. Wśród rynkowych głosów pojawia się też bardzo odważny scenariusz.
W zasadzie z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień złoto ustanawia nowe historyczne szczyty. Jamie Dimon z JP Morgan wskazał, że złoto z łatwością może przebić 5 tys., a nawet 10 tys. dolarów za uncję przy obecnych warunkach rynkowych, choć sam nie inwestuje w to aktywo - powiedział Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz XTB, cytowany przez PAP.
Co może zatrzymać hossę na złocie
Z technicznego punktu widzenia rynek nie dotarł jeszcze do stref skrajnego wykupienia w historycznej skali. Jednocześnie Stajniak ostrzega, że po tak dużym, rocznym ruchu rynek bywa wrażliwy na korekty. W przeszłości wzrosty rzędu 30–40 proc. często kończyły się w kolejnym roku niewielkim cofnięciem lub kilkunastoprocentową zwyżką.
Ekspert wskazał też potencjalne wyzwalacze spadków: podwyższanie wymogów depozytowych na kontraktach, jak w latach 2009, 2011 i 2020, czy zmiana otoczenia makro – solidne umowy handlowe, wygaszanie wojen, ponowne podwyżki stóp i silniejszy dolar. Zaznaczył, że złoto pełni rolę bezpiecznej przystani, co pomagało wynikom: od początku roku zwrot przekroczył 60 proc., a w pięcioletnim horyzoncie ponad 120 proc.
Rekordy w złotych i ruchy NBP
W przeliczeniu na złote ceny również są na rekordach, choć umocnienie krajowej waluty ogranicza skalę wzrostu. W 2025 r. cena metalu w PLN wzrosła o 42 proc., a w pięć lat o niecałe 110 proc. Aktualnie uncja kosztuje ok. 4 tys. 232 dol., czyli ok. 15 tys. 443 zł. To ważny kontekst także dla rezerw walutowych Polski.
Prezes NBP Adam Glapiński poinformował 9 października, że złoto to ok. 25 proc. rezerw banku centralnego, a jego zasób sięga 520 ton o wartości przekraczającej 240 mld zł. Glapiński zapowiedział dalsze zakupy, by udział złota w rezerwach wzrósł do 30 proc. Jeśli hossa się utrzyma, polityka rezerw może jeszcze mocniej wpływać na nastroje wokół rynku kruszcu.