Kupujesz auto? Tego wyposażenia unikaj. Może być kłopotliwe
To mogą być duże koszty
Zakup nowego lub stosunkowo nowego samochodu to niejednokrotnie spory problem. Musimy się bowiem zastanowić nie tylko nad tym, jaki model wybierzemy, ale także czy będzie nas stać na serwis. Nie da się ukryć, że nowe lub kilkuletnie samochody charakteryzują się mniejszą trwałością niż starsze auta. W dużej mierze odpowiedzialne są tutaj nowoczesne technologie, które kosztują. Nie tylko w momencie zakupu, ale szczególnie w razie ich eksploatacji. Przyjrzyjmy się zatem pięciu rzeczom, których lepiej unikać.
Zawieszenie wielowahaczowe
Ten typ bez wątpienia ma swoje plusy. Auta wyposażone w takie zawieszenie prowadzą się lepiej oraz zapewniają większy komfort podróży. Niestety, takie rozwiązanie, choć teoretycznie niezbyt skomplikowane w budowie i działaniu, w naprawie jest drogie. Koszt wymiany wahaczy może sięgać kilku tysięcy złotych. Co najciekawsze, takie zawieszenie występuje nie tylko w nowoczesnych autach, ale również w o wiele starszych modelach – np. popularnym w Polsce Volkswagenie Passacie B5.
Dwumasowe koło zamachowe
Wysoka kultura pracy silnika wymaga pójścia na kompromis. Jednym z nich jest właśnie dwumasowe koło zamachowe. Dzięki niemu wibracje odczuwane w samochodzie są zdecydowanie mniejsze niż w przypadku klasycznego rozwiązania. Część ta składa się z dwóch kół zamachowych - jedno z nich trzyma się silnika, drugie skrzyni biegów. Kolejnym istotnym elementem jest tłumik drań, który ma za zadanie obniżyć wibracje przenoszone z silnika na skrzynię biegów (dzięki temu uzyskuje się większą żywotność tej części). Niestety, w praktyce dwumasowe koło zamachowe jest elementem, który nie wytrzymuje zbyt dużych przebiegów. Jego wymiana natomiast sporo kosztuje. Idąc do serwisu z podejrzeniem takiej usterki należy liczyć się z rachunkiem liczonym w tysiącach.
Filtr DPF
Filtr cząsteczek stałych, bo tak brzmi polskie rozwinięcie tego skrótu, jest elementem, na który narzeka wielu kierowców samochodów wyposażonych w silnik Diesla. Dzięki niemu co prawda nie trujemy tak mocno środowiska, ale jak wiadomo ekologia kosztuje. Wymiana filtra cząsteczek stałych to koszt najczęściej rzędu kilku tysięcy złotych. W grę wchodzi nieco tańsza regeneracja. Na zapychanie się DPF-a narażeni są szczególnie kierowcy, którzy jeżdżą dieslem głównie w mieście. Jeśli chcemy zapewnić dłuższą żywotność tego elementu musimy przynajmniej raz na jakiś czas pojechać w trasę. Tam filtr uzyska odpowiednią temperaturę i sam się oczyści.
Wypasione nagłośnienie i nawigacje
Bogate wyposażenie kusi nabywcę. Niestety, nie tylko jego, ale również złodziei. Wielkie ekrany, eleganckie panele systemu nagłośnienia czy nawigacji to łakomy kąsek dla wielbicieli cudzej własności. Na baczności muszą się mieć szczególnie właściciele, którzy posiadają fabryczne zestawy. Na rynku wtórnym można bowiem nieźle na nich zarobić. W błędzie są ci, którzy myślą, że oryginalne zestawy (a nie te z wymiennymi panelami) trudno się demontuje. Wprawni złodzieje poradzą sobie z tym naprawdę szybko.
Mały silnik, duża moc
Downsizing to trend w motoryzacji, od którego raczej zbyt szybko się nie odejdzie. Polega to na zmniejszaniu pojemności silnika, ale coraz większym pompowaniu koni mechanicznych. Najczęściej dokładana jest turbosprężarka (a nawet kilka), która poprawia osiągi. Setki koni z małych silników to jednak niezbyt dobry pomysł. Podzespoły narażone są na większy wysiłek niż w przypadku konstrukcji wolnossących. Objawia się to tym, że niestety, ale autem z takim motorem nie nabijemy setek tysięcy kilometrów. Tak naprawdę zbudowanie wytrzymałego silnika o dużej mocy, ale małej pojemności nie jest problemem. Niestety, sprawiłoby to, że samochód po prostu byłby o wiele droższy.