39-latek włamał się do domku letniskowego. Nie do wiary, co zrobił potem
W ręce sieradzkich policjantów wpadł 39-latek, który włamał się do domku letniskowego i przez ponad trzy miesiące w nim zamieszkiwał. Mężczyzna narobił szkód w budynku.
13 marca br. dyżurny sieradzkiej policji otrzymał zgłoszenie od właścicielki działki o podejrzeniu włamania do domku letniskowego na obrzeżach Sieradza. Kobieta oświadczyła, że gdy odwiedziła działkę, zaniepokoił ją zaparkowany przed ogrodzeniem nieznany samochód.
Brutalne pobicie. Wszystko nagrywali telefonem
Obawiając się, że ktoś może być w środku, zaalarmowała policję. Mundurowi zastali w domku letniskowym młodego mężczyznę. Jak oświadczył, przebywa tu od około trzech miesięcy. Twierdził, że w wyniku nieporozumień rodzinnych opuścił swoje miejsce zamieszkania. Wiedział, że domek ten nie jest na stałe zamieszkiwany, więc postanowił się w nim schronić - czytamy na stronie internetowej lodzka.policja.gov.pl.
Policjanci szybko ustalili jego tożsamość. Był to 39-letni mieszkaniec powiatu sieradzkiego. Właścicielka stwierdziła kradzież elementów instalacji wodnej oraz oświetlenia.
Sieradz. 39-latek dokonał licznych szkód
Mundurowi relacjonują, że "sprawca dokonał ponadto szeregu zniszczeń wyposażenia domku. Łączną wartość strat pokrzywdzona wyceniła na prawie 6 tysięcy złotych".
39-latek został zatrzymany i osadzony w policyjny areszcie. Usłyszał on 3 zarzuty. Odpowie on za włamanie, uszkodzenie mienia oraz naruszenie miru domowego. Za dokonane przestępstwa grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności - przekazano.
W trakcie przesłuchania przyznał się do zarzucanych czynów. Prokurator Rejonowy w Sieradzu zastosował wobec podejrzanego dozór policji. Mężczyzna był wcześniej notowany przez policję.
Czytaj także: Nowe obostrzenia od poniedziałku. Co będzie zamknięte?