68-latka skoczyła z okna. W mieszkaniu znaleziono zwłoki. Tragedia na Śląsku
W sobotę 9 sierpnia około godz. 1.00 w nocy doszło do pożaru. Jedna osoba wyskoczyła z okna, ratując się przed ogniem. W mieszkaniu znaleziono zwłoki. - To prawdopodobnie mężczyzna, konkubent poszkodowanej kobiety - mówi o2.pl podkomisarz Magdalena Jurkowska z KMP w Chorzowie. Dwóch policjantów trafiło do szpitala.
Tragiczny pożar miał miejsce w sobotę (9 sierpnia), około godz. 1.00 w nocy w Chorzowie w jednym z budynków przy ul. Morcinka. Jak przekazała policja, na miejsce natychmiast skierowano służby ratunkowe. Policjanci, którzy jako jedni z pierwszych pojawili się na miejscu, ewakuowali mieszkańców. Jedna z mieszkanek zdecydowała się na dramatyczny krok - 68-latka skoczyła z okna na drugim piętrze budynku, ratując się przed pożarem. Doznała urazu nogi i trafiła do szpitala.
Ogółem w wyniku zdarzenia poszkodowanych zostało 5 osób. Wśród nich jest 68-latka, która skoczyła z okna. Były również dwie kobiety, które podtruły się dymem, a także dwóch interweniujących policjantów - opisuje w rozmowie z o2.pl podkomisarz Magdalena Jurkowska, p.o. rzecznika prasowego w KMP w Chorzowie. - W mieszkaniu znaleziono także zwłoki, prawdopodobnie konkubenta poszkodowanej 68-latki. Ciało było spalone. Trwa identyfikacja mężczyzny. O tym, że mieszkał w tym lokalu, wiemy od świadków - dodaje policjantka.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mundurowi poszkodowani w wyniku zdarzenia opuścili już szpitale. Zostali poddani tlenoterapii. Obecnie czują się już dobrze. Policja podsumowuje, że ogółem ewakuowanych z pożaru zostało 17 osób.
Cały pion budynku został tymczasowo wyłączony z użytkowania, natomiast dwa sąsiednie piony przywrócono do użytku – część mieszkańców mogła wrócić do swoich lokali, a część udała się do rodzin.
Obecnie policjanci zabezpieczają miejsce zdarzenia. Prowadzone są czynności procesowe, a przyczyny i okoliczności powstania pożaru będą szczegółowo wyjaśniane.