8 proc. podatku na Kościół? Ksiądz ostro reaguje
W Senacie pojawiła się petycja zakładająca wprowadzenie 8-procentowej daniny na Kościół, która miałaby być pobierana bezpośrednio z wynagrodzeń wiernych. - To jest zły pomysł - ocenia ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof i etyk z UKSW w Warszawie.
W Senacie pojawiła się petycja o wprowadzenie w Polsce podatku kościelnego (podobne rozwiązania funkcjonują w Niemczech). Chodzi o 8 proc. podatku dochodowego od wynagrodzeń z pracy, zleceń i dzieł, potrącanego przez pracodawcę i przekazywanego na konto zadeklarowanego przez wiernego Kościoła lub związku wyznaniowego. Deklaracja braku przynależności religijnej zwalniałaby z opłaty.
Autor petycji podkreślił, że to rozwiązanie zwiększyłoby przejrzystość finansowania wspólnot, a zarazem ograniczyłoby nadużycia. Na razie nie wiadomo, kiedy propozycja będzie procedowana. Mimo to temat budzi ogromne emocje.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ks. prof. Andrzej Kobyliński w rozmowie z "Faktem" ocenił tymczasem, że jego zdaniem "to jest zły pomysł".
Owszem, w Polsce potrzeba ogólnokrajowego systemu finansowania kościołów i związków wyznaniowych, ale raczej nie powinno to być rozwiązanie wzorowane na Niemczech. Model niemiecki zbyt mocno łączy przynależność kościelną z płaceniem podatków - kontynuował.
Duchowny od razu przypomniał, że niemiecki system ma specyficzną historię.
Podatek kościelny został tam wprowadzony ponad sto lat temu w określonym kontekście kulturowym. W tle była debata o przejęciu w XIX wieku dużej części dóbr kościelnych przez państwo. To zupełnie inna sytuacja niż ta, którą mamy w Polsce - stwierdził.
Następnie zwrócił uwagę na fakt, że w Niemczech duchowni "są tak naprawdę urzędnikami państwowymi". - Ich wynagrodzenia wpisane są w siatkę płac urzędników i podlegają tym samym zasadom - wyjaśniał ekspert.
Polski ksiądz ostrzega przed modelem z Niemiec
Duchowny twierdzi, że dla Polski najlepsze byłoby rozwiązanie hybrydowe: połączenie podatku kościelnego na wzór włoski czy hiszpański (tam podatek płacą wszyscy: albo na cele kościelne, albo charytatywne) i pozostawienie części opłat związanych z pogrzebami, ślubami czy intencjami mszalnymi, jednak na niższym poziomie niż obecnie.
Ksiądz profesor Kobyliński zauważył poza tym, że model wdrożony w Niemczech niesie za sobą pewne zagrożenia.
Co roku kilkaset tysięcy osób wypisuje się z Kościoła katolickiego czy ewangelickiego, m.in. dlatego, żeby nie płacić podatku. To ogromne liczby. W efekcie prawie połowa Niemców formalnie nie należy już do żadnego z kościołów - przekazał, cytowany przez "Fakt".