aktualizacja 

Absurdalna propaganda Rosji. "Ukraina wkrótce zaatakuje Polskę"

Rosyjska propaganda "odkryła" tajny ukraiński plan. I to jaki. Zdaniem byłego mera Chersonia, kolaboranta Wołodymyra Saldo, Siły Zbrojne Ukrainy szykują się, by zaatakować polskie bazy wojskowe, a potem oskarżyć o to Rosjan. Po co? By wciągnąć nasz kraj do wojny, co winno zagrozić interesom Moskwy w Ukrainie.

Absurdalna propaganda Rosji. "Ukraina wkrótce zaatakuje Polskę"
Rosjanie twierdzą, że Ukraina chce zaatakować Polskę, by wciągnąć ją do wojny (Getty Images, 2023 Global Images Ukraine)

Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.

Tak absurdalne pomysły ma tylko rosyjska propaganda i jej poplecznicy. Właśnie ktoś na Kremlu wpadł na pomysł, by postraszyć ludzi widmem wojny z Polską. Nasz kraj, zdaniem byłego mera Chersonia i jednego z najbardziej znanych kolaborantów rosyjskich, ma zostać zaatakowany przez Siły Zbrojne Ukrainy. Po co?

Ukraińcy - tak uważa Wołodymyr Saldo - zrobią to, udając rosyjską armię. Wówczas Polska nie będzie miała wyjścia i uderzy na Rosję. A to może oznaczać przecież zmianę układu sił w Ukrainie, gdzie trwają zacięte walki na linii frontu. ZSU chce wciągnąć w konflikt nasz kraj, bo już ledwo sobie radzi z Rosją. A ta przecież "dzielnie" walczy.

Straszenie wojną i zagrożeniem dla kraju to stały punkt propagandy Kremla.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Potężna siła HIMARS-ów. Polowanie na Rosjan pod Donieckiem trwa

Słowa kolaboranta Wołodymyra Saldo - w latach 2002–2012 oraz 2014–2015 mera Chersonia, a także byłego deputowanego Rady Najwyższej Ukrainy - są w Rosji traktowane jako wiarygodne, wszak to Ukrainiec, który ma znać kulisy swojego państwa oraz decyzji zapadających w tajemnicy. Tak przedstawiają to oczywiście Rosjanie.

Saldo jest tymczasem postacią skompromitowaną w Kijowie, poszukiwaną za zdradę stanu i objętą sankcjami przez Zachód. Kolaborant jest Moskwie przydatny, może wygłaszać swoje chore tezy i stanowi wzór Ukraińca, dla którego podporządkowanie kraju Rosji jest czymś naturalnym. Tak jak chce tego Władimir Putin rzecz jasna.

Propaganda straszy więc wciągnięciem Polski w konflikt, choć to kompletny absurd.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Zdaniem kolaboranta, Ukraińcy już specjalnie znakują rakiety podarowane przez kraje NATO, by wyglądały na rosyjskie. Nie wspomina o tym, że identyfikacja pocisku to dziś żaden problem, a nie są do tego potrzebne napisy w języku rosyjskim, bo można to precyzyjnie zrobić znając ich budowę oraz charakterystyczne komponenty.

Druga sprawa, to atak na kraj NATO, co natychmiast wywołałoby reakcję całego Sojuszu. Ostrzał polskich baz - nawet pod pozorem akcji "false flag" - oznaczałby reakcję nie tylko Warszawy, ale wszystkich krajów Paktu Północnoatlantyckiego, co skończyłoby się globalnym konfliktem i upadkiem Rosji. Tego Wołodymyr Saldo nie powiedział.

Tak samo jak tego, że Rosjanie wcale nie bronią dziś swego kraju. Wojnę wywołali u sąsiadów i to tam ponoszą coraz bardziej dotkliwe porażki. Na własne życzenie rzecz jasna. Klęska w Ukrainie jest trudna do zniesienia, ale jeśli wyjaśnią ludziom, że stoi za nią całe NATO i wrogowie u granic, wówczas łatwiej będzie ją przełknąć...

Autor: KGŁ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić