Amerykanka nie żyła przez 8 minut. "Śmierć to iluzja"
Brianna Lafferty, po ośmiu minutach śmierci klinicznej twierdzi, że śmierć to tylko iluzja. - Nasza dusza nigdy nie umiera - stwierdziła Amerykanka w rozmowie z mediami. Kobieta przyznała, że to niezwykłe doświadczenie zmieniło jej spojrzenie na życie i śmierć.
Brianna Lafferty, cierpiała na rzadkie schorzenie neurologiczne zwane dystonią miokloniczną. O jej historii głośno zrobiło się w maju tego roku. Kobieta przeżyła śmierć kliniczną - była martwa przez osiem minut. Nie było pulsu, oddechu, ani aktywności mózgowej. Ostatecznie udało się jej "powrócić" z zaświatów.
Śmierć to iluzja, ponieważ nasza dusza nigdy nie umiera - powiedziała w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Mirror".
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Kobieta w rozmowie z mediami relacjonuje, jak wyglądały te chwile. Pochodząca z Colorado Amerykanka twierdzi, że podczas tych ośmiu minut usłyszała najpierw głos pytający, czy jest gotowa odejść. Zgodziła się i znalazła się w całkowitej ciemności.
Nagle zostałam oddzielona od mojego ciała fizycznego. Nie widziałam ani nie pamiętałam swojej ludzkiej postaci. Byłam całkowicie nieruchoma, a mimo to czułam się żywa, świadoma i bardziej sobą niż kiedykolwiek wcześniej. Nie było bólu – tylko głęboki spokój i jasność. Doświadczyłam początku wszystkiego i dowiedziałam się, że nasz wszechświat składa się z liczb. Spotkałam inne istoty – nie jestem pewna, czy były ludźmi, ale wydawały się znajome. To zmieniło bieg mojego życia – to, czego się bałam, straciło nade mną władzę, a to, za czym goniłam, przestało mieć znaczenie - opowiedziała Amerykanka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brianna uważa, że świadomość przetrwa, a my jedynie przechodzimy transformację. Z jej relacji wynika, że w zaświatach myśli stają się rzeczywistością natychmiast, choć czas nie istnieje.
Zmarła na osiem minut. Amerykanka doznała przemiany
To doświadczenie pozwoliło jej spojrzeć na życiowe wyzwania z nową perspektywą. Teraz wierzy, że wszystko ma swój cel, a negatywne emocje można przekształcić w pozytywne. Brianna mówi, że wróciła do życia z "poczuciem misji i głębokiego szacunku zarówno do życia, jak i śmierci". Jest przekonana, że istnieje poza nami jakaś wyższa inteligencja.
Wiem, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu – podkreśla.
Po powrocie do ciała, Brianna musiała nauczyć się na nowo chodzić i mówić. Mimo trudności, jej doświadczenie dało jej poczucie misji i głęboki szacunek dla życia i śmierci. Brianna przeszła eksperymentalną operację, która zakończyła się sukcesem. Teraz pomaga innym, dzieląc się swoją historią i wspierając tych, którzy przechodzą przez podobne doświadczenia.
Życie po życiu
Doświadczenia z pogranicza śmierci (z ang. NDE – near-death experiences) są złożone i wciąż nie do końca zrozumiane Badania naukowe sugerują, że mogą mieć neurologiczne podłoże, związane ze specyficzną aktywnością mózgu w momentach krytycznego zagrożenia życia. Według badań, mózg nadal pozostaje aktywny, w skrajnych przypadkach nawet do 10 minut po tym, gdy serce przestaje bić. To sprawia, że osoby, które zmarły, doświadczają niezwykłych, wręcz nieziemskich doznań. Co ciekawe, ich relacje są bardzo różnorodne, choć mają wiele wspólnych elementów i to mimo faktu, że osoby mające za sobą śmierć kliniczną pochodziły z różnych kultur. Ich relacje zebrał m.in. Raymond Moody w jednej z najbardziej znanych książek o tej tematyce pt. "Życie po życiu".