Koronawirus w szpitalu. Kobiecie nie wolno karmić dziecka piersią
Charlotte Jones trafiła do szpitala w hrabstwie Kent sześć tygodni po tym, jak urodziła dziecko. Mimo że 29-latka nie jest zarażona koronawirusem, szpital nie wydał zgody, aby karmiła swojego synka piersią. Jednak Jones uważa decyzję lekarzy za sprzeczną z prawem.
Jak podaje Mirror, Charlotte Jones zgłosiła się do lekarza z powodu zapalenia żołądka i infekcji krwi. Stan 29-latki okazał się na tyle poważny, że na czas leczenia musiała pozostać w szpitalu Kings College Hospital NHS Foundation Trust.
Anglia. Przez koronawirusa pacjentka nie może karmić dziecka piersią
W trakcie pobytu w szpitalu Charlotte Jones odwiedzali jej partner Matt i synek Leo. 29-latka wyraziła chęć nakarmienia chłopca piersią, jednak lekarze nie wyrazili na to zgody.
Przeczytaj także: Koronawirus a ciąża. Zatrważające wyniki badań
Lekarze powołali się na zasady bezpieczeństwa przed koronawirusem. Jak argumentowali, w celu ochrony pacjentów i personelu przed zachorowaniem na COVID-19 ograniczyli liczbę wizyt osób z zewnątrz do minimum.
Zobacz też: Koronawirus a ciąża. Zaskakujące wyniki badań
Przeczytaj także: Ewelina miała COVID-19 i była w ciąży. Niesamowite, czego dokonali lekarze
Charlotte Jones nie zgadza się z decyzją władz szpitala. 29-latka argumentuje, że takie postępowanie jest sprzeczne z wytycznymi brytyjskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Doskonałości Klinicznej. Tamtejsi eksperci ostrzegli, aby pracownicy medyczni pozwalali matkom zabierać dzieci na oddziały wolne od koronawirusa, aby zmniejszyć do minimum konsekwencje separacji.
Żeby nie stracić pokarmu, Charlotte Jones odciąga go samodzielnie, a następnie przekazuje go partnerowi przy pomocy pielęgniarek. 29-latka nagłośniła swoją historię za pośrednictwem mediów społecznościowych i dotarła do innych kobiet, które zostały potraktowane w podobny sposób.
Przeczytaj także: Szczepionka na koronawirusa jest niebezpieczna dla kobiet w ciąży. "Nieznane ryzyko"
Charlotte Jones opuściła już szpital i pozostaje w kontakcie z innymi młodymi mamami, które skarżą się na to, że lekarze nie pozwolili im widywać i karmić dzieci. Na razie przedstawiciele Narodowego Instytutu Zdrowia i Doskonałości Klinicznej nie odnieśli się jednak do zarzutów poszkodowanych pacjentek.