Agencja Reuters opublikowała nagranie, które przedstawia trening chińskiego mistrza kung fu. 65-letni mieszkaniec małej wioski w środkowych Chinach uprawia rzadko spotykaną, niezwykle bolesną, także dla samych obserwatorów, odmianę kung fu.
Polega ona na wieloletnim wykonywaniu treningów krocza, do momentu, aż stanie się ono "żelazne". Na filmie widać, jak 65-latek odważnie stoi naprzeciw zawieszonej, kołyszącej się beli, która waży 40 kilogramów. Ręce trzyma z boku, a na przód wystawia swoje krocze, w które z ogromną siłą uderza drewniana bela.
Czytaj także: Zdradził ją facet. Tak się zemściła. Pikantna historia!
Na widok uderzającej w krocze 2-metrowej beli Wang Liutai, bo tak nazywa się 65-latek, stoi niewzruszony. Po prostu w skupieniu oczekuje na kolejne uderzenia. Przy niektórych jedynie czasami mocniej zagryza wargi. Oglądając jego wyczyn, trzeba jednak przyznać, że mało kto byłby w stanie ustać choćby po jednym ciosie. 65-latek przyjmuje ich serię.
Wielu z oglądających film zadawało sobie pytanie: "Czy Wang Liutai ma dzieci?". Wydaje się, że uderzenia w jądra powinny wywołać u niego bezpłodność.
Nic bardziej mylnego. 65-latek od około 50 lat trenuje ten rodzaj kung fu, a w międzyczasie założył rodzinę i ma dwoje zdrowych dzieci, podaje agencja Reuters. Twierdzi, że to wszystko dzięki znakomitej technice, jaką stosuje od lat, która jest skuteczna i jednocześnie pomaga uchronić wrażliwie narządy przed uszkodzeniem. Technika sprawa także, że trening jest zupełnie bezbolesny.
Co ciekawe - trening krocza to tylko jeden z wielu, jakie zakłada gałąź kung fu o nazwie tongbeiquan. Ten rodzaj kung fu nastawiony jest na trening wielu innych wrażliwych miejsc na ciele. Tych, które większość z nas broni jako pierwszych, kiedy grozi nam niebezpieczeństwo. Dlatego też w wiosce, gdzie mieszka Wang Liutai, są także inni mistrzowie, specjalizujący się w żelaznym gardle, żelaznym grzbiecie czy żelaznej głowie.